Jedno pytanie i Brzęczek nie wytrzymał. "To brak szacunku"

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: nowy trener Wisły Kraków Jerzy Brzęczek
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: nowy trener Wisły Kraków Jerzy Brzęczek

Jerzy Brzęczek nie poprowadził jeszcze ani jednego treningu Wisły, ale zdążył już wznieść w Krakowie "oblężoną twierdzę". - Ciągle musimy się tłumaczyć, że coś z Kubą dla polskiej piłki zrobiliśmy. To brak szacunku - grzmiał podczas prezentacji.

To obrazek doskonale znany kibicom reprezentacji Polski z lat 2018-21, gdy Jerzy Brzęczek prowadził Biało-Czerwonych. Były selekcjoner w każdym, nawet najbardziej niewinnym pytaniu, dopatrywał się ataku. Wydawało się, że jego zachowanie wynikało z presji, z jaką musiał się zmierzyć, prowadząc najważniejszy zespół w kraju. Tymczasem syndrom "oblężonej twierdzy" zdaje się być znakiem rozpoznawczym 51-letniego szkoleniowca.

Brzęczek właśnie wrócił do pracy po trwającym 13 miesięcy bezrobociu. Ruszył na pomoc znajdującej się w bardzo trudnej sytuacji Wiśle Kraków, którą kierują jego siostrzeńcy: Dawid i Jakub Błaszczykowscy. Pierwszy jest prezesem klubu, a drugi współwłaścicielem 13-krotnego mistrza Polski, członkiem rady nadzorczej i kapitanem zespołu. Nie sposób uciec więc od pytań o ich relacje i takie pojawiły się podczas poniedziałkowej prezentacji Brzęczka.

Dumny wujek

Niewinne pytania o to, kiedy kontuzjowany Jakub Błaszczykowski wróci na boisko, jak ważną rolę pełni "Kuba" w zespole i jak sam Brzęczek odnajduje się w niecodziennej sytuacji, w której jego bezpośrednimi przełożonymi są jego siostrzeńcy, rozsierdziły szkoleniowca.

- Trudno, żebyśmy z Kubą na temat piłki nożnej nie rozmawiali... Nie wiem, dlaczego - tylko dlatego, że jesteśmy rodziną - zarzuca się nam, że mamy nie rozmawiać o piłce. Jestem dumny, że mam takiego siostrzeńca. Jestem dumny, że jestem jego wujkiem - zaczął.

I kontynuował tyradę: - Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Kuba rozegrał w reprezentacji ponad sto spotkań, ja ponad czterdzieści. Myślę, że nie miały na to wpływu koneksje rodzinne. Nie mamy się czego wstydzić. Byliśmy kapitanami reprezentacji, a selekcjonerami nie byli wtedy nasi wujkowie ani rodzice.

- Kuba jest wybitnym reprezentantem, ja jestem ostatnim kapitanem, który poprowadził reprezentację do ostatniego sukcesu na dużej imprezie, a od igrzysk olimpijskich w Barcelonie minęło już 30 lat. A mam wrażenie, że ciągle musimy się tłumaczyć z tego, że coś dla polskiej piłki zrobiliśmy. To świadczy o pewnym braku szacunku ze strony mediów, które nas oceniają - zwrócił uwagę.

Od lewej: wiceprezes Wisły Maciej Bałaziński, prezes Wisły Dawid Błaszczykowski, Jerzy Brzęczek i dyrektor sportowy Tomasz Pasieczny
Od lewej: wiceprezes Wisły Maciej Bałaziński, prezes Wisły Dawid Błaszczykowski, Jerzy Brzęczek i dyrektor sportowy Tomasz Pasieczny

Warto zwrócić uwagę, że prezesa Błaszczykowskiego podobne pytania z równowagi nie wyprowadziły. Zapytany o to, kiedy w klubie zaczęto rozmowy o zatrudnieniu jego wujka, odparł: - Trudno uciec od takich rozmów, bo jesteśmy rodziną. Bardzo dużo rozmawiamy na temat piłki, ale konkrety pojawiły się w sobotę wieczorem.
Co to jest styl?

Brzęczek zastąpił w Wiśle Adriana Gulę. Słowak miał opinię szkoleniowca, którego zespoły grają ofensywnie i efektownie. Tak też miała grać pod jego skrzydłami Biała Gwiazda i kadra zespołu została zbudowana w taki sposób, by Gula mógł realizować swoją wizję.

Dyrektor sportowy Białej Gwiazdy Tomasz Pasieczny przyznał wprost, że dążenie do efektownej gry opartej na posiadaniu piłki przy Reymonta 22 nie ma już znaczenia: - Zmieniły się nasze priorytety. Zobaczyliśmy, co nam grozi. W tej chwili priorytetem są punkty. Jeśli za tym pójdzie piękna gra, to idealnie, ale rzeczywistość jest taka, że musimy zdobyć więcej punktów niż nasi rywale w walce o utrzymanie.

- Coś sobie założyliśmy przed sezonem. Wiedzieliśmy, po jakie środki sięga trener Adrian Gula. Doszliśmy jednak do momentu, w którym nasze oczekiwania trzeba było urealnić. Gramy o utrzymanie i uznaliśmy, że w taki sposób trudno będzie się nam utrzymać. Stąd decyzja o zmianie trenera - stwierdził Pasieczny.

Sam Brzęczek, na merytoryczne pytanie o to, czy piłkarze dobrani do stylu preferowanego przez Gulę, będą w stanie realizować jego taktykę, zareagował równie alergicznie, co na pytanie o swoje związki z Błaszczykowskimi.

- Wyczuwam sugestię, jakoby moje drużyny nie miały stylu. Nie mogę tego do końca zrozumieć. Pytanie: "Co to jest styl?". Styl to pewna powtarzalność. Jeśli sytuacje na boisku się powtarzają, to styl jest - odparł były selekcjoner.

Przypomnijmy, że Zbigniew Boniek zwolnił Brzęczka pół roku przed Euro 2020 m.in. dlatego, że szkoleniowiec nie wykorzystał ofensywnego potencjału reprezentacji Polski. W rozegranych jesienią 2020 roku meczach Ligi Narodów z Holandią i Włochami ustawiał Biało-Czerwonych bardzo defensywnie.

To po jednym z takich spotkań Robert Lewandowski wymownie milczał przez 8 sekund, przyczyniając się do zwolnienia selekcjonera. Więcej TUTAJ. Tymczasem w poniedziałek Brzęczek stwierdził: - Moje drużyny zawsze grały ofensywnie.

Jakub Błaszczykowski jest współwłaścicielem Wisły Kraków
Jakub Błaszczykowski jest współwłaścicielem Wisły Kraków

- Wyczuwam sugestię, że chodzi o mecze reprezentacji... Jeśli grasz przeciwko najlepszym drużynom świata, to będzie to wyglądało inaczej. Wygraliśmy 50 procent meczów. Jeśli nie mielibyśmy stylu, to nie wygralibyśmy tych meczów - zapewnił nowy trener Wisły.

Jerzy Brzęczek zadebiutuje w roli trenera Białej Gwiazdy w przyszły poniedziałek w "meczu o sześć punktów" z Górnikiem Łęczna. Wisła zajmuje 13. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy, ale ma tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Jej najbliższy rywal jest w identycznej sytuacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

Źródło artykułu: