Zespół Roberta Lewandowskiego musi jak najszybciej zapomnieć o sobotniej klęsce. Bayern Monachium wysoko przegrał z VfL Bochum (2:4). To czwarta ligowa porażka w tym sezonie i czwarta poniesiona w meczu z rywalem z dołu tabeli.
Po kolejnej kompromitującej porażce nie wytrzymał Uli Hoeness. Były szef Bayernu gościł w "Servus TV", próbując zdiagnozować problem Bawarczyków.
- Nasi zawodnicy czytają w gazetach, że są niepokonani. Słyszałem, że atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Może aż za dobra, jeśli nie ma tam żadnych tarć. W meczach ze słabszymi rywalami grają na 50 lub 70 procent swoich możliwości, a to już nie wystarcza - tłumaczyła legenda klubu z Monachium.
ZOBACZ WIDEO: Skandal podczas przejazdu autokaru Realu Madryt. Te obrazki obiegły świat
Podczas wtorkowej konferencji prasowej przed meczem 1/8 finału Ligi Mistrzów z Red Bullem Salzburg do tych słów Hoenessa odniósł się Julian Nagelsmann. Młody trener niejako zgodził się z emerytowanym działaczem, ale zepchnął dyskusję na inne tory.
- Niektórzy piłkarze czują się zbyt pewnie z powodu braku konkurencji. Możemy wytworzyć tarcia w drużynie, gdy będziemy aktywni na rynku transferowym - stwierdził. Apel Nagelsmanna nie dziwi, bo w przerwie zimowej Bayern nie sprowadził ani jednego zawodnika.
Latem z kolei wzmocnienia zespołu ograniczyły się do zatrudnienia Dayota Upamecano, Marcela Sabitzera i Omara Richardsa. Nie jest to lista na miarę klubu mającego ambicję wygrać Ligę Mistrzów.
Nagelsmann sam wywołał temat transferów, ale po chwili dyplomatycznie z tego wybrnął: - Nie jestem osobą, która publicznie komentuje takie sprawy. Wspólnie podejmujemy każdą decyzję. Zimą nie zrobiliśmy nic na rynku, bo nie znaleźliśmy konsensu.
Fakty są jednak takie, że trener monachijczyków ma ograniczone pole manewru. Na przykład, gdy przed styczniowym meczem porażką z Borussią M'gladbach (1:2) koronawirus zaatakował drużynę, Nagelsmann musiał postawić na młodzież.
Nie pierwszy raz trener albo piłkarz Bayernu publicznie nawołuje władze klubu do wzmocnień. W 2017 roku podobny apel, choć bardziej bezpośredni, wystosował Robert Lewandowski.
"Lewy" publicznie dość ostro skrytykował Bayern za małą aktywność na rynku transferowym. Jego słowa z głośnego wywiadu dla "Der Spiegla" odbiły się szerokim echem. Karl-Heinz Rummenigge i Uli Hoeness przywoływali go do porządku, ale ostatecznie przyznali mu rację, bo w kolejnych "okienkach" działali bardziej agresywnie w kwestii transferów.
Przed Bayernem ważny sprawdzian. W 1/8 finału Ligi Mistrzów drużyna Nagelsmanna trafiła na Red Bull Salzburg. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane w środę o godz. 21:00.
Czytaj także:
Ostatni trening Bayernu przed meczem Ligi Mistrzów. Zabrakło czołowych zawodników
Przez to Lewandowski nie jest na równi z Messim i Ronaldo