Przed rokiem Jerzy Brzęczek w kontrowersyjnych okolicznościach przestał pełnić obowiązki selekcjonera Biało-Czerwonych. Od tej pory szkoleniowiec pozostawał bez pracodawcy. W poniedziałek wyjaśniła się jego przyszłość.
Brzęczek został oficjalnie zaprezentowany jako nowy trener Wisły Kraków. 50-latek na łamach "Przeglądu Sportowego" przyznał, że w międzyczasie rozmawiał z przedstawicielami reprezentacji Kosowa i Jagiellonii Białystok, jednak ostatecznie wybrał "Białą Gwiazdę".
Zimą nie było tematu powrotu do reprezentacji Polski. Były selekcjoner nie chce sobie zamykać żadnych drzwi. - Byłbym teraz nieszczery mówiąc, że gdyby prezes Kulesza zaproponował mi spotkanie w sprawie ewentualnego powrotu do kadry, taką rozmową w ogóle nie byłbym zainteresowany - mówił trener, który wywalczył awans na Euro 2020.
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
- Oczywiście, że chętnie zgodziłbym się na spotkanie, bo jestem dawnym kapitanem oraz byłym selekcjonerem polskiej reprezentacji i uważam, że z tych ról nie wywiązałem się najgorzej. Ale nie jest również tak, że czekałem na sygnał od Cezarego Kuleszy. Nie czekałem i nie jestem rozczarowany - oznajmił.
Brzęczek podjął się trudnego wyzwania. W tym momencie Wisła plasuje się na 13. miejscu w stawce PKO Ekstraklasy i ma tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową.
Czytaj także:
Takiej decyzji UEFA nikt się nie spodziewał. Darmowe bilety na Ligę Mistrzów
Media nie zostawiają na Realu Madryt suchej nitki. "Mecz niegodny historii klubu"