Liverpool wciąż w pościgu. Łukasz Fabiański nie dał rady

PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: radość piłkarzy Liverpool FC
PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: radość piłkarzy Liverpool FC

Łukasz Fabiański w meczu wyjazdowym West Hamu z Liverpoolem w wielu sytuacjach ratował swój zespół. Skapitulował raz, to wystarczyło, aby gracze The Reds sięgnęli po trzy punkty.

Liverpool w Premier League ściga Manchester City. Z kolei West Ham zamierza skutecznie powalczyć o Ligę Mistrzów.

The Reds ruszyli na Młoty. Od początku skoncentrowany między słupkami musiał być Łukasz Fabiański. Już w 2. minucie Polak musiał uratować zespół, kiedy wygrał w sytuacji sam na sam z Mohamedem Salahem. Egipcjanin kolejną okazję miał dziesięć minut później, ale z pola karnego przymierzył niecelnie.

Gracze West Ham po dość chaotycznym początku zaczęli się odgryzać Alissonowi. Brazylijczyk jednak nie dał się zaskoczyć, a wykazać musiał się po strzałach Michaila Antonio i Tomasa Soucka. Najlepszą okazję jednak zmarnował Pablo Fornals.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 89. minuta, remis i nagle to! Można oglądać bez końca

W końcu cios zadał wicelider Premier League. W 28. minucie Trent Alexander-Arnold zagrał na czwarty metr, a nadbiegający Sadio Mane strzałem z bliska pokonał Fabiańskiego. Sędzia jeszcze sprawdzał czy nie było spalonego, ale okazało się, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.

Prowadząc gracze gospodarzy szukali kolejnych trafień. Aktywny był Alexander-Arnold, który szukał swojego gola. Jednak do końca 1. połowy więcej bramek nie padło.

Po przerwie wciąż przeważał Liverpool, West Ham nie był w stanie zagrozić miejscowym. Kilka strzałów na bramkę Fabiańskiego oddał Salah, ale były one niecelne lub też piłka leciała dokładnie tam, gdzie stał Polak.

Liverpool marnował swoje szanse i mógł za to słono zapłacić. W 70. minucie z siedmiu metrów strzelał Manuel Lanzini. Wydawało się, że padnie gol. Zawodnik gości jednak przestrzelił.

W końcówce spotkania sporo działo się na boisku. Gospodarze byli blisko podwyższenia prowadzenia. Jednak zawodnikom Liverpoolu brakowało spokoju. West Ham mógł wyrównać w 80. minucie. Na bramkę gości mknął Antonio, ale w decydującym momencie został zablokowany. Goście atakowali do końca, jednak do remisu nie udało im się doprowadzić.

Gracze The Reds sięgnęli po trzy punkty i w niedzielę z uwagą będą obserwowali to, co wydarzy się w derbach Manchesteru.

Liverpool FC - West Ham United 1:0 (1:0)
1:0 - Sadio Mane 28'

Składy:

Liverpool FC: Alisson - Trent Alexander-Arnold, Ibrahima Konate, Virgil van Dijk, Andrew Robertson - Fabinho, Jordan Henderson, Naby Keita (90' James Milner) - Mohamed Salah (79' Diogo Jota), Sadio Mane, Luis Diaz (90+6' Curtis Jones).

West Ham United: Łukasz Fabiański - Craig Dawson, Kurt Zouma, Aaron Cresswell - Benjamin Johnson, Tomas Soucek, Nikola Vlasić (61' Mark Noble), Pablo Fornals (90+3' Daniel Chesters) - Jarrod Bowen (53' Said Benrahma), Michail Antonio, Manuel Lanzini.

Żółte kartki: Jota, Mane (Liverpool) oraz Dawson (West Ham).
 
Sędzia: Jonathan Moss.

[multitable table=1356 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]

Czytaj także:
Polak z St. Petersburga relacjonuje, co się dzieje w Rosji po sankcjach
"Czemu siedzicie jak gnojki?". Ukraiński gwiazdor nie wytrzymał

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak 4.0
5.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Liverpool!