- Źle weszliśmy w mecz. Pressingiem chcieliśmy zmusić Raków do obrony, ale to się nie udało. Przeciwnik był agresywny i skutecznie neutralizował nasze atuty. Dopiero po jakimś czasie zaczęliśmy odbierać piłki na jego połowie. Przed przerwą spotkanie było zamknięte, nie przypominam sobie dobrych sytuacji poza strzałem Jakuba Kamińskiego - powiedział Maciej Skorża.
"Kolejorz" już nie jest jedyną niepokonaną drużyną u siebie. - Decydujący gol padł, gdy Bartosz Salamon opuścił pole karne, w efekcie zabrakło go przy dośrodkowaniu. Nie potrafiliśmy zagrać tak jak w poprzednich meczach, ale trzeba też docenić klasę rywala. Boli to wszystko, bo doznaliśmy pierwszej domowej porażki. Musimy się teraz jak najszybciej podnieść - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 89. minuta, remis i nagle to! Można oglądać bez końca
Częstochowianie na dobre wchodzą do walki o mistrzostwo Polski, mimo to ich trener wciąż jest powściągliwy. - Odnieśliśmy ważne zwycięstwo, które przybliża nas do celu, jakim są występy w europejskich pucharach. Chcemy tam trafić po raz drugi z rzędu. Wygrać na Bułgarskiej nie jest łatwo, wcześniej w tym sezonie nikomu się to nie udało. Nam się nie tyle udało, co wypracowaliśmy ten wynik. Pokazaliśmy dużą dojrzałość. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będą trudne momenty, ale długimi fragmentami graliśmy tu na swoich warunkach i to jest duży pozytyw - przyznał Marek Papszun.
Jaki będzie teraz układ sił w czołówce? - Pokonaliśmy głównego kandydata do mistrzostwa, jednak nadal to Lech nim jest. Tak go postrzegam, mimo porażki z nami - oznajmił szkoleniowiec Rakowa.
Czytaj także:
Transfer z Warty Poznań do Arki Gdynia
Warta Poznań walczy o nowy stadion. Spotkanie na najwyższym szczeblu