- Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury! To nie ja powinienem być oskarżony, tylko pan - tak Czesław Michniewicz zareagował na pytanie Szymona Jadczaka podczas konferencji prasowej, na której ten pierwszy był przedstawiony jako nowy selekcjoner reprezentacji Polski.
Pytanie dotyczyło kontaktów Michniewicza z "Fryzjerem" i aferą korupcyjną w polskiej piłce nożnej. Tak trener, jak i obecny na konferencji prezes PZPN Cezary Kulesza nie wytrzymali.
Teraz do tematu wrócił Roman Kołtoń w "Prawdzie Futbolu". - Wystąpienie redaktora Jadczaka odebrało mi taką olbrzymią satysfakcję z tego dnia - powiedział Michniewicz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co to było?! Fatalna wpadka bramkarza
Przyznał, że cała ta sytuacja długo w nim siedziała, a wiele osób okazało mu współczucie. - Mogę porozmawiać z każdym na każdy temat, ale jeśli ktoś komuś publicznie coś zarzuca nie mając na to żadnych dowodów, to co ja mam powiedzieć? - dodał.
Czy finalnie zatem sprawa trafi do prokuratury? - Był taki pomysł. Nawet byli chętni prawnicy, którzy by ją poprowadzili - przyznał. Dodał tez, że z analizy prawników wynikało, że byłaby to sprawa karna, a nie cywilna. Z pomysłu jednak zrezygnował, bo rzucił się w wir pracy. - Wyjechałem, nie było mnie przez kilka tygodni, jakby ten plan ostygł - wyjaśnił.
Dodał też, że nie ma zamiaru walczyć z dziennikarzami. - Mają swoją robotę do wykonania i ją wykonują najlepiej jak potrafią, ale niech bazują na faktach. Jeśli komuś coś zarzucasz, a nie masz na to niezbitych dowodów to zastanów się czy warto publicznie mówić takie a nie inne rzeczy - wyjaśnił.
- Ja ten temat już zamknąłem i do niego nie wracam - zakończył.
Zobacz także:
Będzie powrót do kadry po latach. Michniewicz szykuje też niespodziankę
Bereszyński przyznaje. Znalazł się na radarze włoskiego giganta