Trener Cracovii musiał wkroczyć do akcji. "Było naprawdę groźnie"
Do niecodziennych scen doszło w trakcie spotkania Cracovii z Pogonią Szczecin (1:1). - Z rytmu wybiła nas niespodziewana przerwa. Cieszę się, że to się skończyło - stwierdził Jacek Zieliński.
Istniało ryzyko, że sędzia przedwcześnie zakończy spotkanie. W pewnym momencie do akcji wkroczył Jacek Zieliński, który próbował załagodzić sytuację. Wszystko uchwyciły kamery. "Chcemy dograć mecz. Uspokójcie się, bo będzie walkower!" - krzyczał trener w kierunku kibiców.
Ostatecznie miejscowi musieli zadowolić się remisem 1:1 z Pogonią Szczecin. Obie bramki padły w doliczonym czasie, a na listę strzelców wpisali się Sebastian Kowalczyk i Rivaldinho. Opiekun Cracovii wziął udział w pomeczowej konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kobiety nie potrafią strzelać? Po tym filmie zmienisz zdanieSzkoleniowiec podsumował zachowanie kibiców. - Z rytmu wybiła nas niespodziewana przerwa, od tego czasu mecz był szarpany. Widziałem, że Sergiu próbował podejść, ale tak się wycofał, bo było naprawdę groźnie. Podszedłem do kibiców i powiedziałem krótko: dajcie nam grać, dajcie nam dokończyć mecz, bo skończy się walkowerem i zamknięciem stadionu, chyba tego nie chcecie zrobić. Część była za tym, ale te szarpaczki trwały cały czas, więc mi jest trudno powiedzieć kto, co, dlaczego, ale cieszę się, że to się skończyło i dokończyliśmy mecz - kontynuował.
Cracovia zameldowała się na dziewiątym miejscu w ligowej tabeli. - Cieszę się, że Riva dał świetną zmianę, wszedł i strzelił bramkę. Dzisiejszym meczem i pospolitym darciem trawy w jakiś sposób swoje przewiny zmazaliśmy. To spotkanie kosztowało nas mnóstwo sił. W ostatnich meczach nie punktowaliśmy i trochę zawodziliśmy - przyznał Zieliński.
W zdecydowanie lepszej sytuacji jest Pogoń Szczecin, która utrzymała się na fotelu lidera. Zespół Kosty Runjaicia czeka na odpowiedź Rakowa Częstochowa i Lecha Poznań.
- Zgodnie z oczekiwaniami, to był bardzo fizyczny mecz. Było jasne, że Cracovia po porażce 0:3 przeciwko nam zagra bardzo twardo i będzie to bardzo ciężkie spotkanie. Oczekiwaliśmy tego, również ze względu na historię pojedynków między nami. Myślę, że byliśmy nieco lepszym zespołem w drugiej połowie - mówił szkoleniowiec.
Runjaić docenił klasę rywala po końcowym gwizdku. - Po nieładnych scenach na trybunach i przerwie w meczu znów to my lepiej w niego weszliśmy. Wyszliśmy na prowadzenie, pojawiła się olbrzymia radość, ale niestety nie trwała ona za długo. Cracovia potwierdziła, że jest jedną z najniebezpieczniejszych w lidze drużyn pod względem stałych fragmentów. Wykorzystała jedną okazję i w efekcie mamy remis - uzupełnił.
- Dobrym znakiem jest to, że drużyna po meczu jest zła. Piłkarze nie są zadowoleni. Nie chodzi tutaj o to jak graliśmy, tylko, że w walce o mistrzostwo nie zdobywamy dziś trzech punktów. Takie podrażnienie będzie miało dobre przełożenie na następny tydzień treningów - zakończył.
Czytaj także:
Fotel lidera znów oparzył Pogoń. Incydenty i policja na trybunach
Reakcje po meczu w Gliwicach. "To nie był nasz styl gry"