Tajne dokumenty w rękach dziennikarzy. To dowód gigantycznego oszustwa!

Getty Images / Mikhail Svetlov / Na zdjęciu: Roman Abramowicz
Getty Images / Mikhail Svetlov / Na zdjęciu: Roman Abramowicz

Dziennikarze BBC przeprowadzili śledztwo, które rzuca nowe światło na metody działania Romana Abramowicza. Rosyjski oligarcha, który formalnie nadal jest właścicielem Chelsea, miał sfałszować przetarg na wielką skalę. Pojawia się też wątek porwania.

W 2003 roku kupił Chelsea FC i zamierzał uczynić z niej najlepszą drużynę na świecie. Sprowadzał znakomitych zawodników i trenerów. W końcu dopiął swego, gdy w 2012 r. "The Blues" wygrali Ligę Mistrzów, zaś w 2021 r. powtórzyli ten sukces.

Roman Abramowicz napisał ważny rozdział w historii londyńskiego klubu. Rozdział, który właśnie się kończy. Po tym, jak Rosja rozpoczęła wojnę w Ukrainie, oligarcha - blisko związany z Władimirem Putinem - znalazł się w tarapatach.

10 marca rząd Wielkiej Brytanii nałożył na Abramowicza sankcje. Jego aktywa zostały zamrożone. Miliarder zaledwie kilka dni wcześniej ogłosił wystawienie Chelsea na sprzedaż. Proces zostanie dokończony już bez jego udziału. Klub działa obecnie na specjalnej licencji, a oferty na jego zakup będą przyjmowane do 18 marca - jedną z nich przedstawili Saudyjczycy (więcej TUTAJ>>).

ZOBACZ WIDEO: Ukraińscy sportowcy pomagają i walczą na froncie. "Ta armia nas obroni"

Tymczasem co rusz wychodzą na jaw nowe fakty o biznesowej działalności oligarchy. Dziennikarze BBC Panorama wyemitowali dokument zatytułowany "Brudna kasa Romana Abramowicza". Korupcja, ustawione przetargi, a nawet tajemnicze zniknięcie innego biznesmena - przedstawione zostały szokujące fakty.

Oszustwo na 2,7 mld dolarów

W 1995 r. roku Abramowicz zrobił "interes życia". Nabył od rosyjskiego rządu koncern naftowy Sibneft, ustawiając przetarg. Zapłacił ok. 250 mln dolarów - kwotę, która nie odpowiadała ówczesnej wartości koncernu. Dziesięć lat później odsprzedał Sibneft rządowi rosyjskiemu za... 13 mld dolarów.

Według informacji BBC Panorama właściciel Chelsea miał w 2012 r. przyznać się do sfałszowania przetargu na zakup Sibneftu. Stało się to po tym, jak został pozwany przez byłego wspólnika Borisa Bieriezowskiego. Abramowicz wygrał sprawę w sądzie, ale miał zeznać, że wspomniany przetarg został sfałszowany. Ponadto przyznał, że przekazał Bieriezowskiemu 10 mln dolarów na łapówkę dla jednego z urzędników Kremla.

Brytyjscy dziennikarze dotarli do tajnych dokumentów, które mają być dowodem na to, że Abramowicz oszukał rosyjski rząd na kwotę 2,7 mld dolarów w procesie zakupu Sibneftu. Rosyjski parlament przeprowadził w 1997 r. śledztwo, po którym Abramowicz miał zostać oskarżony o oszustwo.

W programie BBC Panorama wypowiedział się były prokurator Jurij Skuratow, który prześwietlił wspomnianą transakcję. Nazwał on ją "oszukańczym schematem". - Ci, którzy brali udział w prywatyzacji, utworzyli grupę przestępczą, która pozwoliła Abramowiczowi i Bieriezowskiemu na oszukanie rządu i niezapłacenie pieniędzy, których ta firma była naprawdę warta - powiedział Skuratow.

Dlaczego Abramowicz nie poniósł konsekwencji? Zdaniem autorów dokumentu był chroniony przez byłego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna, który zakończył śledztwo prowadzone przez Skuratowa i zdymisjonował prokuratora.

"Chińczyków jakoś się z tego wyciągnie"

W programie BBC pojawił się także wątek innego ustawionego przetargu, tym razem dotyczącego koncernu Slavneft. Abramowicz stworzył konsorcjum z inną firmą, ale problem stanowiła konkurencja. Chińska firma CNPC była gotowa zaproponować dużo większe pieniądze za Slavneft.

Dziennikarze dotarli do Władimira Miłowa, ówczesnego wiceministra energetyki. Przyznał on, że najważniejsze osoby w państwie podjęły decyzję, że to konsorcjum Abramowicza ma wygrać przetarg.

- Powiedziałem: Chińczycy chcą wejść i chcą zapłacić znacznie wyższą cenę. Odpowiedzieli: to nie ma znaczenia, zamknij się, to już postanowione. Slavneft idzie do Abramowicza, cena jest ustalona. Chińczyków jakoś się z tego wyciągnie - mówił Miłow.

Tak też się stało - dosłownie. Jeden z członków chińskiej delegacji po przybyciu do Moskwy został... porwany. - CNPC, która była bardzo silnym konkurentem, została zmuszona do wycofania się z przetargu. Gdy do tego doszło, jej przedstawiciel został uwolniony - twierdzą autorzy dokumentu o Abramowiczu.

BBC podkreśla jednak, że nic nie wskazuje na to, że Abramowicz "wiedział o porwaniu albo odegrał w nim jakąkolwiek rolę". Dziennikarze skontaktowali się z prawnikami oligarchy.

"Prawnicy Abramowicza twierdzą, że zarzuty o korupcję w transakcjach zakupu Slavneftu i Sibneftu są fałszywe. Zaprzecza on (Abramowicz - przyp. red.) także, że ​​był chroniony przez pana Jelcyna" - czytamy na stronie bbc.co.uk.

Czytaj: Miliarder w tarapatach. Tak się kończy przyjaźń z Putinem