Ukraina nie uznaje tego kraju. Idą z pomocą uchodźcom

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Anadolu Agency / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Kosowa
Getty Images / Anadolu Agency / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Kosowa
zdjęcie autora artykułu

Pomoc atakowanej przez Rosję Ukrainie płynie z całego świata. Pomocną dłoń wyciągnął Kosowski Związek Piłki Nożnej, czyli federacja z kraju, który nie jest uznawany przez Ukrainę. Mimo to chcą pomagać.

Od trzech tygodni Rosja prowadzi inwazję w Ukrainie, stosując coraz bardziej brutalne metody. Miliony Ukraińców - głównie kobiet i dzieci - opuściło już kraj, by szukać schronienia gdzie indziej. Pomoc płynie z całego świata. Dotyczy ona także świata sportu.

Jak informuje portal sport.segodnya.ua, do Ukrainy napłynęła pomoc z Kosowskiego Związku Piłki Nożnej. To budzi zaskoczenie, bowiem Kosowo jako kraj nie jest uznawany przez Ukrainę. Ważniejsza była jednak solidarność niż polityczne podziały.

Kosowska federacja przekazała, że jest gotowa zapewnić pobyt w swoim kraju rodzin ukraińskich piłkarzy.

ZOBACZ WIDEO: #3 "Z pierwszej piłki". Pierwsze krajowe powołania Michniewicza, transfer Krychowiaka i wojna w Ukrainie

"Jesteśmy krajem ze świeżymi ranami wojny, więc wiemy, jak trudny i bolesny jest ten czas dla obywateli Ukrainy. Chcemy wyrazić naszą gotowość do zapewnienia mieszkań dla Ukraińców i uznania Kosowa za ich drugi dom" - przekazano w oświadczeniu kosowskiego związku.

"To kluczowy moment dla nas i świata, by zjednoczyć się, by głośno i wyraźnie potępić działania Rosji" - dodano.

Kosowo niepodległość od Serbii ogłosiło w lutym 2008 roku. Suwerenność kraju uznało około stu krajów ONZ. Ukraina uważa jednak Kosowo za część Serbii. Gdy w eliminacjach MŚ 2018 Ukraina i Kosowo grały w jednej grupie, musiały z tego powodu rozgrywać spotkania na neutralnych stadionach.

Czytaj także: Wojciech Szczęsny mógł być bohaterem. Zabrakło niewiele. Juventus wypunktowany Benjamin Verbić: Ostatnie dni w Ukrainie były jak piekło. Nigdy nie zapomnę Polakom tego gestu

Źródło artykułu:
Komentarze (0)