Do piątku włącznie zbierane są oferty na zakup Chelsea FC. Według brytyjskich mediów do grona potencjalnych nabywców dołączył Gianluca Vialli, były gracz i trener tego zespołu.
2 marca Roman Abramowicz wystawił Chelsea FC na sprzedaż. Ze względu jednak na to, że objęto go sankcjami z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, na klub nałożone zostały liczne ograniczenia.
Mimo to, do piątku zbierane są oferty na kupno drużyny. Wśród potencjalnych nabywców znajduje się m.in. amerykańska rodzina Rickettsów, do której należy drużyna baseballowa Chicago Cubs.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski w końcu wygra Złotą Piłkę?! "I tu pojawia się problem"
"Daily Mail" poinformowało, że do grona osób, które są zainteresowane pozyskaniem klubu, dołączył ostatnio Gianluca Vialli. Były piłkarz potwierdził, że współpracuje z deweloperem Nickiem Candym.
Oferta ma opiewać na około 2,5 miliarda funtów. Candy tworzy konsorcjum globalnych inwestorów. Zaangażowanie Viallego natomiast zostało dobrze przyjęte w kręgach londyńskiego klubu.
"Jestem dumny i czuję się zaszczycony, mogąc wesprzeć ofertę pana Candy'ego dotyczącą zakupu Chelsea FC. Spotkałem go przy wielu okazjach w ciągu ostatnich tygodni i w pełni popieram jego wizję i zaangażowanie w uczynienie Chelsea najbardziej rozpoznawalnym klubem na świecie" - przekazał Vialli w oświadczeniu.
Podkreślił ponadto, że Nick Candy to ambitny i odnoszący duże sukcesy przedsiębiorca. Jest pod wrażeniem jego chęci rozpoczęcia nowej ery dla klubu.
"Cieszę się, że angielski biznesmen przewodzi konsorcjum, które wniesie różnorodną wiedzę i doświadczenie, aby uczynić Chelsea lepszym klubem dla dobra kibiców" - dodał Vialli.
Gianluca Vialli w trakcie swojej kariery występował dla US Cremonese, Sampdorii Genua, Juventus FC i Chelsea FC. Jako trener prowadził ten ostatni zespół w latach 1998-2000. Występował także w barwach reprezentacji Włoch.
Czytaj także:
- Wyjaśniła się sprawa transferu tureckiego napastnika do Wisły Kraków. "To już pewne"
- Wielki powrót Leo Messiego? "Barcelona idzie w innym kierunku"
na Instagramie 
na Facebooku 
