Kamil Grosicki emocjonalnie o powrocie do reprezentacji. "Nie było innej opcji"

WP SportoweFakty / Damian Filipowski  / Na zdjęciu Kamil Grosicki
WP SportoweFakty / Damian Filipowski / Na zdjęciu Kamil Grosicki

Kamil Grosicki, 83-krotny reprezentant Polski, długo czekał na kolejne powołanie do drużyny narodowej. Piłkarz Pogoni Szczecin opowiada nam, w jakiej roli widzi się w kadrze i co myśli o odwołaniu meczu Rosja - Polska w barażach o mundial w Katarze.

[b]

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Wraca pan do reprezentacji po roku. Są emocje?[/b]

Kamil Grosicki, piłkarz Pogoni Szczecin: Czekałem na powołanie jak dziecko na Świętego Mikołaja. Chodziłem, wypatrywałem. Mniej więcej z takim poruszeniem czekałem na swój prezent.

No i go pan znalazł.

Jestem doświadczonym zawodnikiem, rozegrałem już trochę meczów w reprezentacji, ale to nie ma znaczenia - po prostu bardzo się cieszyłem. Dochodziły do mnie informacje, także po rozmowach z selekcjonerem, że jestem blisko powrotu do kadry. Ale na oficjalne decyzje czekałem ze zniecierpliwieniem. Byłem od początku w kontakcie z trenerem Michniewiczem. Myślę, że od razu złapaliśmy fajny kontakt. Czytałem też wywiady selekcjonera. Za każdym razem wypowiadał się na mój temat, wspominał, że na mnie liczy i będę obserwowany. Na pewno mnie to budowało.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentant Polski szuka klubu. Ciekawe propozycje na stole


Miał pan wcześniej myśli, że może być trudno o powrót do kadry, że bardziej może to być forma pożegnania się z reprezentacją niż dalsza gra w drużynie narodowej?

Cały czas wierzyłem, że wrócę. Nie brałem pod uwagę innej opcji, że to już może być koniec. Ciężko pracowałem w Pogoni i wiedziałem, że jeżeli będę w odpowiedniej formie, to pojawi się szansa. Moja sytuacja znacznie się poprawiła w momencie, gdy selekcjonerem został Czesław Michniewicz. Dobrze mnie zna i wie, co potrafię, jakim jestem zawodnikiem. Odpowiada mu mój profil. Teraz muszę wykorzystać każdy moment, pokazać się z najlepszej strony i pomóc reprezentacji.

Cieszy się pan po prostu z powrotu, czy pana rola w drużynie też ma znaczenie?

Nie no, chcę grać. Nie jadę na kadrę po to, by wypić herbatę z Kamilem Glikiem, pośmiać się czy atmosferę robić. Nie jestem od tego. Trenerowi Michniewiczowi powiedziałem, że jestem gotowy, chcę pomóc i jak najlepiej się pokazać. Selekcjoner był ze mną szczery, przekazał, że najprawdopodobniej będziemy grać w systemie z wahadłowymi. Ja jestem typowym skrzydłowym, ale będą takie sytuacje w meczach, że przejdziemy na grę skrzydłowymi. Czy zagram od początku, czy wejdę z ławki - na pewno zrobię wszystko, co potrafię najlepiej.

Grosicki po wywalczeniu awansu na Euro 2020
Grosicki po wywalczeniu awansu na Euro 2020

W jakiej jest pan formie?

Miałem ostatnio małe problemy zdrowotne, byłem chory, ale to już za mną. W piątek gramy z Wisłą Kraków i chcę zagrać tak, jak na reprezentanta Polski przystało. Walczymy z Pogonią o najwyższe cele, chcę oddać drużynie to, że dzięki niej znowu jestem w reprezentacji. Dla Pogoni, miasta i kibiców to też fajne wyróżnienie. Wydaje mi się, że pod skrzydłami trenera Kosty Runjaicia cały czas się uczę i idę do przodu. Trafiłem do fajnego zespołu i bardzo cieszę się z powrotu do Polski.

Podczas prezentacji w Pogoni chyba trochę wymsknęło się panu, że "gracie o mistrzostwo", tymczasem tak naprawdę jest. Tracicie punkt do pierwszego Rakowa Częstochowa.

Bardzo dobrze pamiętam, co powiedziałem. Przyszedłem do zespołu, który zajął trzecie miejsce w poprzednim sezonie, a cele trzeba sobie stawiać coraz wyższe. Walczymy o mistrza i mówię o tym głośno. Gramy z Rakowem u siebie, do końca ligi jeszcze dużo meczów. Losy tytuły rozstrzygną się najpewniej pomiędzy nami, Rakowem i Lechem. Na pewno idziemy w dobrym kierunku.

Już nawet po pana zachowaniu w szatni Pogoni widać, że przez ostatnie miesiące odzyskał pan "luz".

Poprzedni sezon był w moim wykonaniu nieudany i potrzebowałem trochę czasu, by znowu poczuć się sobą. Jestem człowiekiem, który bardzo dużo od siebie wymaga. Gdy kończę mecz bez gola czy asysty, to nie jestem w pełni zadowolony. Jestem głodny liczb, w tym sezonie mogłem mieć znacznie więcej asyst. Myślę, że trener Michniewicz widział, ile okazji stworzyłem kolegom i pewnie wie, że Robert Lewandowski takie akcje wykończy.


A Lewandowski odezwał się do pana po ostatnich powołaniach? "Lewy" mówił przed Euro 2020, że jest mu przykro, że nie ma pana z drużyną na turnieju.

Mam problem z WhatsAppem, włamali mi się na ten komunikator i ktoś mi go "przejął". A głównie tam kontaktowałem się ze światem. Od tygodnia jestem wyłączony, nawet nie wiem, kto się odzywał.

Może Lewandowski pisał!

Ci co mieli pisać i dzwonić, odezwali się.

Nie było pana w polskiej lidze przez 10 lat, przez ten czas występował pan za granicą. Sporo się zmieniło?

Poziom jest wyższy, ekstraklasa rozwinęła się pod kątem medialnym, są piękne stadiony. Pogoń też się bardzo zmieniła. Organizacja, boiska treningowe - wszystko jest na wysokim poziomie. Do tego rośnie nam piękny stadion. Widać, że Pogoń wchodzi na absolutny top w naszej lidze i może się tam utrzymać na kolejne lata. Wszyscy na naszą ligę narzekają, a wszyscy ją oglądają. A jak jej nie ma, to za nią tęsknią.

Słyszałem, że w Szczecinie trudno panu wyjść po bułki do sklepu, bo sporo osób pana zaczepia.

Ja dla kibiców zawsze znajdę czas. Zdjęcia czy autografu nie odmówię. Zawsze chwilę porozmawiam. W Pogoni mamy służbowe samochody, obklejone barwami Pogoni. Każdy ma na aucie swój numer, z którym gra na boisku. Gdy przemieszam się po mieście z jedenastką na samochodzie, to zawsze ktoś zatrąbi czy pozdrowi mnie na światłach. To bardzo miłe. Jestem w swoim mieście, mam tu rodzinę i bliskich. Dobrze czuję się w Szczecinie.

Grosicki w tym sezonie w Pogoni: 18 meczów, 4 gole, 5 asyst
Grosicki w tym sezonie w Pogoni: 18 meczów, 4 gole, 5 asyst

Wraca pan do reprezentacji na mecz ze Szkocją. Gdy graliście z rywalem w Glasgow w eliminacjach Euro 2016, powiedział pan jedno zdanie, które funkcjonuje w piłkarskim słowniku do dziś.

Tak, chodzi o zwrot: "Nadszedł dzień dzisiejszy". No, trochę tych powiedzonek zostawiłem w różnych szatniach. Pamiętam, że nawet nie zdawałem sobie sprawy, jakich słów wtedy użyłem. Dopiero po ukazaniu się tej sceny w Internecie cała reprezentacja wybuchła śmiechem. Śmiesznie wyszło, fajnie, że wtedy zremisowaliśmy 2:2, ratując gola w ostatnich sekundach. To nas bardzo zbliżyło do mistrzostw Europy.

Teraz gramy o awans na mundial w Katarze. I na pewno nie zagramy z Rosją.

Uważam, że to bardzo słuszna decyzja. W Ukrainie panuje wojna, nikt z nas nie wyobrażał sobie sytuacji, żeby po prostu wyjść i rozegrać z Rosją mecz. Prezes Cezary Kulesza wykonał świetną pracę. Po rozmowie z liderami kadry zdecydował, że meczu nie będzie i to bez względu na to, czy zostaniemy ukarani walkowerem. Ja nie uczestniczyłem w tych rozmowach, z prezesem kontaktowali się chłopaki, którzy ostatnio pełnili ważną rolę w reprezentacji, ale jedno mogę przyznać - podjęli właściwa decyzję.

Rozmawiał pan z piłkarzami występującymi w Rosji, z Maćkiem Rybusem, Sebastianem Szymańskim? Nie dojdzie do zgrzytu w zespole, że jednak ci gracze dalej grają w tamtejszej lidze? Na przykład Grzegorz Krychowiak wyjechał z FK Krasnodar, w tym tygodniu podpisał kontrakt w Grecji.

To trudna sytuacja dla wszystkich, nie dotyczy to mnie, dlatego nie chcę się na ten temat szerzej wypowiadać. To są moi koledzy. Z "Rybą" znamy się kilkanaście lat. Przechodziliśmy razem przez wszystkie szczeble reprezentacji. Na pewno Maciek znalazł się w trudnym położeniu i łatwo to oceniać z boku. "Ryba" i Sebastian są dorośli, podejmują decyzję, sami wiedzą najlepiej, co robić. Reprezentacja to też takie miejsce, że tak to ujmę: "ponad podziałami". Wszyscy skupiamy się na jednym celu - naszej drużynie narodowej, na meczu finałowym o mistrzostwa świata w Katarze. Można mówić wiele, ale ja wolałbym odpowiadać na pytania dotyczące mojej osoby, nie chcę oceniać innych. Każdy sam załatwia swoje sprawy.

Grosicki w reprezentacji: 83 mecze, 17 goli
Grosicki w reprezentacji: 83 mecze, 17 goli

Wielu z was wspiera potrzebujących z Ukrainy, na przykład Kamil Glik kupił niedawno karetkę, która jeździ na wschód pomagać rannym. Pan też starał się wspierać naszych sąsiadów?

Myślę, że każdy pomaga, jak może. Nawet najmniejsze wsparcie jest na wagę złota. Ja również dołożyłem od siebie cegiełkę - wiązało się to ze wsparciem finansowym. W momencie, gdy trzeba pomóc, nie zastanawiam się, a po prostu to robię. I nie chodzi tylko o obecną sytuację w Ukrainie.

Kamil Grosicki: Zbawicielem bym nie był, ale dałbym energię
Wielki powrót. Pytał o niego Robert Lewandowski