W doliczonym czasie gry do pierwszej połowy Mateusz Klich ucierpiał po przypadkowym zderzeniu z Robinem Kochem. Polak padł na murawę i nie był w stanie kontynuować gry. Zmienił go Charlie Creswell.
Polski pomocnik Leeds United po spotkaniu z Wolverhampton Wanderers zamieścił w sieci dwa zdjęcia (zobaczycie je poniżej). Widać na nich obrażenia, jakich doznał po starciu z niemieckim kolegą z zespołu. Klich został trafiony w kość jarzmową, na policzku powstała potężna opuchlizna.
"Co za mecz. Wszystko ze mną dobrze, nie ma na co patrzeć. Dziękuję Robinowi Kochowi za kilka dni wolnego" - podpisał pierwszą fotkę "Clichy". Na drugim zdjęciu uwagę przykuwa wspomniana opuchlizna pod okiem piłkarza. "Ktoś zgubił Pro V1?" - zapytał Klich. Jak widać, humor mu dopisuje, bo Pro V1 to... piłka golfowa.
ZOBACZ WIDEO: #3 "Z pierwszej piłki". Pierwsze krajowe powołania Michniewicza, transfer Krychowiaka i wojna w Ukrainie
Skontaktowaliśmy się z reprezentantem Polski, który przekazał nam nowe informacje na temat stanu zdrowia. Co najważniejsze, kość jarzmowa nie jest pęknięta. W sobotę pod okiem Klicha pojawił się sporych rozmiarów fioletowy siniec.
Przypomnijmy, że Klich nie został powołany na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski. Musi bowiem pauzować za kartki w kolejnym meczu o stawkę, czyli finale baraży o awans na MŚ 2022 (ze Szwecją lub Czechami - 29 marca w Chorzowie).
Dodajmy, że po piątkowym zdarzeniu głos zabrał także ten, który "załatwił" Klicha. Robin Koch na Instastories pokazał zdjęcie z Polakiem. "Przepraszam za cios w głowę" - napisał Niemiec.
Mecz Wolverhampton - Leeds United miał szalony przebieg. Gospodarze prowadzili po pierwszej połowie 2:0, ale "Pawie" odwróciły losy spotkania. Bramkę na 3:2 dla Leeds strzelił w 91. minucie Luke Ayling (relacja TUTAJ>>).
Czytaj także: O Klichu znów głośno. Tak podsumował powrót Magatha na ławkę