To było udane świętowanie setnej rocznicy powstania Lecha Poznań. Na mecz 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok przyszło ponad 40 tysięcy kibiców. A Lech po nieudanej pierwszej połowie, zaskoczył rywala w drugiej połowie. Po bramkach Mikaela Ishaka, Joao Amarala i Dawida Kownackiego Lech wygrał u siebie 3:0.
- Atmosfera to coś, co pozostanie na długo w pamięci z tego meczu - przyznaje trener gospodarzy Maciej Skorża. - Oprawa, wypełniony stadion, to wszystko było niesamowite i bardzo się cieszę, że wygraliśmy ten mecz dla naszych kibiców, w tak ważnym dniu dla klubu - dodał.
Szkoleniowiec zwraca też uwagę na wydarzenia z pierwszej połowy. Wtedy Lech nie potrafił poradzić sobie z obroną rywali.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski w końcu wygra Złotą Piłkę?! "I tu pojawia się problem"
- Jagiellonia była bardzo dobrze zorganizowana, a my graliśmy dosyć wolno i schematycznie, bez przyspieszenia. Druga połowa i szybko strzelony gol ułatwił zadanie - tłumaczy Skorża.
Kluczem do zwycięstwa okazało się wejście w 46. minucie Joao Amarala. Portugalczyk zdobył bramkę i miał asystę przy trafieniu Dawida Kownackiego.
- Amaral dał nam bardzo pozytywny impuls. Był bardzo ważnym elementem dla naszego zwycięstwa. Chcieliśmy mieć mocne atuty na ławce, dlatego od początku mikrocyklu szykowałem go na to, że zagra dopiero od drugiej połowy - wyjaśnia trener Lecha.
Po 26. kolejkach "Kolejorz" jest na trzecim miejscu w tabeli. Ma tyle samo punktów co drugi Raków Częstochowa i punkt mniej od pierwszej Pogoni Szczecin.
W pierwszym meczu po przerwie na kadrę Lech zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Drużyna z Poznania przystąpi do gry 1 kwietnia.
Reprezentant Czech pod wrażeniem Polaków. "Dajecie wielki przykład"
Mistrzyni drugi raz ucieka od wojny. "Przez trzy miesiące chowaliśmy się w piwnicy"