Polacy poobijani po meczu ze Szkotami. "Niestety pojawiło się też kilka pytań"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Przed czwartkowym starciem wiedzieliśmy o trzech dylematach Michniewicza związanych ze składem na finał baraży. Częściowo wyjaśnił się tylko jeden z nich, a do meczu ze Szwecją zostały cztery dni.

Wnioski selekcjonera po zremisowanym 1:1 sparingu ze Szkotami wydają się być podobne do tych, które odnieśli kibice. - Do każdego zawodnika mógłbym mieć trochę uwag. Zarówno w fazie obrony jak i ataku - ocenił na konferencji Czesław Michniewicz.

Biało-Czerwoni zagrali słaby mecz. Brakowało błysku, przebojowych akcji, a o remisie przesądził ostatni zryw duetu Adam Buksa - Krzysztof Piątek, po którym sfaulowany w polu karnym był zawodnik Fiorentiny. To on wykorzystał "jedenastkę" i uratował mocno poobijaną twarz Polaków.

Pytania bez odpowiedzi

- Mam kilka odpowiedzi po tym meczu. Niestety pojawiło się też kilka pytań - przyznał z żalem selekcjoner. A czasu na znalezienie odpowiedzi coraz mniej.

ZOBACZ WIDEO: Zrobiło się niezręcznie. Zobacz, jak zareagował Lewandowski

Przed czwartkowym starciem wiedzieliśmy o trzech dylematach Michniewicza związanych ze składem na finał baraży. Częściowo wyjaśnił się tylko jeden z nich. I to w dramatycznych okolicznościach.

Chodzi o obsadę trzeciego środkowego obrońcy. Dwóch pewniaków już jest - Kamil Glik i Jan Bednarek. Trzecim do bloku miał być Bartosz Salamon, który zagrał od pierwszej minuty ze Szkotami. Lider Lecha Poznań przed przerwą doznał kontuzji pachwiny i we wtorek nie zagra.

A to ma bezpośredni wpływ na sytuację Grzegorza Krychowiaka. Przez przeciągające się rozmowy dotyczące odejścia z Krasnodaru pomocnik stracił miesiąc gry. Jeden mecz rozegrany w barwach AEK Ateny to za mało, by Michniewicz w stu procentach ufał Krychowiakowi w finale baraży. I miał rację. 32-latek rzadko radził sobie z presją zaciekłych rywali i często tracił piłkę w środku pola.

Pierwotnym zastępcą Krychowiaka według selekcjonera miał być Krystian Bielik. Jednak po urazie Salomona, zawodnik Derby County może bardziej spodziewać się gry na środku obrony niż w pomocy.

- Gdyby Bartek Salamon grał, można byłoby myśleć o zmianie Bielik za Krychowiaka. Teraz musimy patrzeć na Bielika bardziej w roli środkowego obrońcy - tłumaczył trener Biało-Czerwonych.

Mówił też o dylemacie związanym z pozycją Krychowiaka: - Chcieliśmy poznać odpowiedź na pytanie, na ile on może nam pomóc. To było dla niego o tyle trudne, że w środku pola brakowało "małej gry". Więcej czasu spędzał na odbieraniu piłki. A gdy już był przy niej, to szybko doskakiwali rywale i ktoś mu ją odbierał. Gdyby miał więcej opcji do podania, być może wyglądałoby to lepiej.

To sprawia, że Michniewicz musi znaleźć nowego kandydata numer jeden do ewentualnego zastąpienia Krychowiaka. Swoich notowań z pewnością nie pogorszył Szymon Żurkowski. Debiutant zagrał przyzwoity mecz - błysnął w 11. minucie świetnym podaniem do Jakuba Modera, który był bardzo blisko zdobycia bramki. Miał kilka niezłych przejęć, potrafił zastawić się z piłką, ale po przerwie tracił koncentrację.

Do dyspozycji selekcjonera są jeszcze m.in. Jacek Góralski i Sebastian Szymański, który rozegrał w Glasgow pół godziny.

"Ustawienie, którego wcześniej nie planowaliśmy"

Trzeci dylemat, którego nie udało się rozwiązać w Glasgow to pozycja lewego wahadłowego. Arkadiusz Reca wypadł słabo, zbyt często przegrywał walkę ze Szkotami, którzy napierali na jego stronie. A przez kontuzje Salomona i Arkadiusza Milika selekcjoner nie zdążył sprawdzić debiutanta na zgrupowaniu, Patryka Kuna.

- Reca nadal ma duże szanse, żeby zagrać w finale - zaskoczył Michniewicz.

I dodał: - Nie wykluczam też występu Tymoteusza Puchacza. Zabrakło go wśród rezerwowych ze Szkocją, bo znamy go z kadry młodzieżowej. Wiemy, na co go stać. Na wtorkowy mecz będziemy szukać lewego wahadłowego między Tymkiem a Arkiem.

Przed czwartkowym starciem wiedzieliśmy o trzech dylematach Michniewicza związanych ze składem na finał baraży. Częściowo wyjaśnił się tylko jeden z nich.
Przed czwartkowym starciem wiedzieliśmy o trzech dylematach Michniewicza związanych ze składem na finał baraży. Częściowo wyjaśnił się tylko jeden z nich.

W boju nie udało się też sprawdzić ustawienia 3-5-2. Pokrzyżował to uraz w końcówce Jana Bednarka. Za niego wszedł Adam Buksa, a Polacy przestawili się wtedy z 3-4-3 w 4-4-2.

- Sprawdziliśmy ustawienie, którego wcześniej nie planowaliśmy, ale o którym wcześniej rozmawialiśmy z zawodnikami - wyjaśnił selekcjoner w rozmowie z TVP Sport.

Jedno jest już pewne. Przez najbliższe cztery dni selekcjoner będzie przygotowywał się do rywalizacji ze Szwedami, którzy w półfinale pokonali Czechów 1:0 po golu w dogrywce Robina Quaisona. Z nimi Polacy zmierzą się we wtorek na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Początek starcia o godzinie 20:45.

Przez niego Szkoci grali w "12". Koszmarny występ Polaka

Na tej pozycji nie grał dwa lata. Tak zareagował na decyzję Michniewicza

Komentarze (10)
avatar
prym
25.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Michniewicz do Fryzjera po rady i do sklepu po lornetki.Reca to tragedia , to samo Krycha a po jakie licho jest w Kadrze Kamiński ?Przecież to obrońca !!Co do wahadła to bez wątpienia Kun zagra Czytaj całość
avatar
SLY366
25.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Na twardych Szwedów wystawiłbym Lewego i Buksę duży twardy chłop i nie dałby się szwedom przepychać szkoda że dostał tak mało czasu ze Szkocją 
avatar
DrawA
25.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Michniewicz spadaj. Dotrzymaj fryzjerowi towarzystwa. Tam jest twoje miejsce. Zrobisz w ten sposób przysługę reprezentacji. Nie nadajesz się na to stanowisko. I kup sobie okulary , jeśli nadal Czytaj całość
avatar
Legionowiak 7.0
25.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za dużo pytań, a za mało odpowiedzi! Oby we wtorek było święto po meczu ze Szwecją!