We wtorek 29 marca o godz. 20:45 Reprezentacja Polski zmierzy się ze Szwecją na Stadionie Śląskim w Chorzowie w finale baraży eliminacji MŚ 2022. Zwycięzca tego meczu awansuje na mundial w Katarze, który rozgrywany będzie na przełomie listopada i grudnia bieżącego roku.
- Przed spotkaniem odczucia Szwedów są bardzo podobne do tych wśród Polaków. Szanse ocenia się pół na pół. Zadanie awansu uważa się za trudne, ale zarazem możliwe - mówi nam dziennikarz Simon Bank z Aftonbladet.
Euro już nie ma znaczenia
Szwedzi i Polacy znają się bardzo dobrze. Przed kilkoma miesiącami obie drużyny zmierzyły się podczas Euro 2020 w ostatnim meczu grupowym. Wówczas górą byli rywale, którzy wygrali 3:2 i awansowali do 1/8 finału. - Wasz zespół postrzegamy jednak jako zbytnio nie różniący się od naszego. Ponadto oczywiście mamy ogromny szacunek dla Roberta Lewandowskiego - nie kryje Bank.
ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #04: Wraca kadra! Kłopot bogactwa, troska o "Lewego", pomoc dla Ukrainy
Bank jest zdania, że nie warto wracać myślami do ostatniego meczu obu drużyn. - Spotkanie z czerwca nie ma już żadnego znaczenia, bo każde starcie jest osobną historią - zauważa.
- Szwecja podobnie jak Polska musiała stawić czoła kilku problemom z przejściem do baraży, poradzić sobie z kontuzjami i wieloma zawodnikami, którym brakuje ogrania meczowego. Najbardziej niepokojącym obszarem jest obecnie obrona. Znacznie lepiej wygląda to w ataku gdzie jest mnóstwo talentów. Nasz selekcjoner opiera się na młodych napastnikach takich jak Alexander Isak i Dejan Kulusevski, ale ma również luksus posiadania ewentualnych mocnych zastępców takich jak Robin Quaison i Zlatan Ibrahimovic - dodaje nasz rozmówca.
Nie będzie to pojedynek Ibrahimovicia i Lewandowskiego
Wielu fanów futbolu na świecie z niecierpliwością czeka na starcie Polski ze Szwecją z uwagi na potencjalny pojedynek Roberta Lewandowskiego i Zlatana Ibrahimovicia. Obaj są żywymi legendami w swoich krajach. - W 2022 roku "Lewy" jest jednak dużo ważniejszy dla swojej reprezentacji niż "Ibra" - podkreśla Bank.
- Z wiekiem i kontuzjami Zlatan stał się bardziej członkiem drużyny-przywódcą niż daną nam przez Boga supergwiazdą z boiska, którą był jeszcze kilka lat temu. Oczekujemy, że zacznie ten mecz jako rezerwowy i może pojawić się na placu gry dopiero pod koniec, aby dodać siły i mocy w okolicy bramki. Może bowiem wciąż ma w zanadrzu kilka sztuczek, ale tym razem nie jest naszym jedynym napastnikiem - uzupełnia szwedzki dziennikarz.
Bank w roli lidera Szwedów na boisku widzi postać z innego sektora boiska niż atak. To lewy pomocnik Emil Forsberg, który dał się Polakom we znaki podczas Euro. - W trakcie turnieju i szczególnie w tamtym meczu wziął na siebie odpowiedzialność, na którą czekaliśmy od lat. Prowadził tamto spotkanie, strzelał gole i udowodnił jak ważną częścią tego zespołu może być. Do tego czasu miał problemy z takim występem w reprezentacji. Od wtedy jest natomiast postrzegany jako gracz, na którym można polegać - mówi.
Nie narzekają na eliminacje
W grupie eliminacyjnej do mundialu w Katarze Szwedzi musieli jedynie uznać wyższość Hiszpanów, a wyprzedzili Greków, Gruzinów i kadrę Kosowa. Ponadto w drodze do finału baraży w przeciwieństwie do Polaków musieli jeszcze zagrać jeden mecz, w którym pokonali Czechów (1:0) dopiero po dogrywce. - Od wtedy były pełne 4 dni na regenerację. Dlatego też nie spodziewam się, że ta gra w jakiś sposób może zaszkodzić naszym piłkarzom - uważa Bank.
- Co może mieć znaczenie w najbliższym spotkaniu? Gra przy 50 tysiącach kibiców na pewno może oddziaływać na korzyść Polski, ale z drugiej strony jest ta trochę dziwna statystyka zwycięstw Szwecji w ostatnich siedmiu starciach obu drużyn. Skoro zwyciężaliśmy już wcześniej, to nic nie stoi na przeszkodzie aby zrobić to znowu. Sam system kwalifikacji jest daleki od sprawiedliwego, co najmniej dziwny. To jednak dyskusja na inny dzień. W tym wypadku przecież wszystko mogło być na odwrót - mówi dalej Szwed.
Bank nie kryje, że spodziewa się wyrównanego meczu w Chorzowie i nie chce wskazywać faworyta. - Może to banalne, ale najważniejszy powinien okazać się pierwszy gol. Obie drużyny mają swoje problemy, szczególnie kadrowe. Nie zachwyca mnie gra Piotra Zielińskiego w kadrze, ale i tak kluczowym elementem dla Szwecji będzie powstrzymanie jego duetu z Lewandowskim. Polska musi w szczególności wyłączyć Forsberga i uważać na szybkość Isaka i Kulusevskiego. To będzie otwarta gra, ale już na otwarcie wyniku zapewne poczekamy bardzo długo - kończy.
Mecz Polska - Szwecja zostanie rozegrany we wtorek o godz. 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport Premium 1. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.