Zaledwie 250 kibiców reprezentacji Szwecji pojawiło się na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Przed finałem baraży nie obyło się jednak bez zamieszania.
Zgodnie z przepisami PZPN miał obowiązek przeznaczyć 5 proc. pojemności stadionu kibicom gości. To około 2500 miejsc. Dystrybucja biletów rozpoczęła się jednak jeszcze przed meczem Szwecja - Czechy.
- Wiedzą, że Szwecja ma fantastycznych kibiców. Mogą się obawiać, że wygralibyśmy ten mecz na trybunach. To bardzo smutne, że nie wszyscy szwedzcy kibice, którzy by tego chcieli, mogą być obecni na tym meczu - mówiła Susanne Waenberg Petersson ze stowarzyszenia "Camp Sweden" (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
Sektor gości został umiejscowiony w dolnej części trybun. Tym samym kibice reprezentacji Szwecji byli niemalże otoczeni przez fanów Biało-Czerwonych. W Skandynawii wywołało to spore zaskoczenie.
- W Szwecji nigdy tego nie robiliśmy - powiedział szef ochrony Martin Fredman w rozmowie z "Aftonbladet". - Wiemy, że polska piłka ma problemy z brutalnymi kibicami, ale to dotyczy piłki klubowej i mówi się, że publiczność na meczach reprezentacji jest inna. Na tym musimy polegać - dodał.
Kibice gości mieli oddzielne wejście, ale za ich plecami pojawili się fani Biało-Czerwonych. Na prośbę Szwedzkiego ZPN utworzono strefę buforową, która obejmowała pięć rzędów.
Czytaj także:
- Wielki transfer Lewandowskiego? "To jego prawdziwe marzenie"
- Robert Lewandowski i Stadion Śląski. Para niekoniecznie idealna