W piłkarskim świecie Roman Abramowicz jest doskonale znany od 2003 roku. Na początku XXI wieku rosyjski oligarcha zainwestował spore pieniądze w Chelsea FC, by uczynić z niej najlepszą drużynę na świecie. Cel osiągnął kilka sezonów później, wygrywając piłkarską Ligę Mistrzów. Dokonał tego dwukrotnie - w 2012 i 2021 r.
W związku z wojną w Ukrainie na Abramowicza nałożono sankcje w Wielkiej Brytanii, które wymuszają na nim m.in. sprzedaż klubu. Co więcej, cały proces zostanie dokończony już bez jego udziału, a klub obecnie funkcjonuje na specjalnej licencji. Teraz oligarcha skupia się na innych zadaniach, a w mediach pojawia się głównie jako... negocjator w rozmowach pokojowych pomiędzy Rosją i Ukrainą.
Do ostatniego spotkania między stronami doszło w Stambule w nocy z 3 na 4 marca. Po rozmowach dziennik "Wall Street Journal" i portal śledczy Bellingcat poinformowały o objawach zatrucia, które pojawiły się u Rosjanina i dwóch Ukraińców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokująca scena! Zdzielił rywala łokciem w twarz
Na jednym ze zdjęć po negocjacjach widać, że właściciel Chelsea FC ma wyraźnie zaczerwienione oczy (zobacz TUTAJ). Okazuje się, że cała trójka wykazywała objawy zatrucia chemicznego chloropikryną, o czym poinformował Hristo Grozew, dziennikarz śledczy, cytowany przez sport.ua.
- Wszyscy specjaliści, którzy rozmawiali z członkami delegacji, oglądali zdjęcia i osobiście badali ofiary, stwierdzili, że to nie przypadek. To nie zatrucie pokarmowe, to nie alergia - przekazał dziennikarz śledczy serwisu Bellingcat w rozmowie z niezależnym rosyjskim kanałem na YouTubie "Polityka popularna", o którego powstaniu na początku marca informował opozycjonista Aleksiej Nawalny.
Chloropikryna jest płynem o ostrym zapachu, który drażni oczy i drogi oddechowe. Wywołuje łzawienie, kichanie, kaszel i duszności. W wysokich stężeniach jest toksyczny. Wciąż nie wiadomo, kto stoi za głośną próbą otrucia Abramowicza i ukraińskich negocjatorów.
Czytaj też: "Rozpoczęły się negocjacje". Abramowicz chce kupić nowy klub