- Wygramy ten mundial! - krzyknął Krzysztof Piątek do kamer "Łączy nas Piłka" z uśmiechem na twarzy. Oczywiście napastnik ACF Fiorentina wypowiedział te słowa w emocjach, ale widać, że po zwycięstwie nad Szwecją w kadrze jest ogromna wiara.
"Il Pistolero" pokazał się kibicom podczas marcowego okna reprezentacyjnego. W towarzyskim spotkaniu przeciwko Szkocji (1:1) zdobył bramkę w ostatniej minucie na wagę remisu. Nabawił się też groźnej kontuzji, ale ostatecznie zasiadł na ławce rezerwowych podczas wtorkowego meczu.
Zespół Czesław Michniewicza poradził sobie jednak bez niego i zagra na wielkim turnieju. Kulisy starcia ze Szwecją pokazują, że drużyna zżyła się ze sobą. Świętowanie po zwycięstwie na Stadionie Śląskim w Chorzowie wyglądało wyśmienicie.
Piłkarze sami z siebie zaczęli skandować nazwisko selekcjonera, a ten już podczas bankietu zażartował sobie m.in. z Karola Świderskiego. - Pojadę do "Świdra", żeby sprawdzić, jak się noga leczy - powiedział do Adama Buksy.
Michniewicz zapowiedział też, że będzie odwiedzał piłkarzy, tak jak miało to miejsce dotychczas. - Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Obiecałem wam, że do wtorku będziemy razem pracowali. (...) Jeśli nic się nie zmieni, to planuję znowu jeździć do was, ale tym razem na spokojnie, pobyć dzień lub dwa, zjeść obiad - dodał.
Awans na mistrzostwa świata to ogromny krok, ale dopiero początek 2022 roku. Biało-Czerwonych przed mundialem czeka wiele innych spotkań. Już w czerwcu rozegrają aż cztery w ramach Ligi Narodów z takimi ekipami jak m.in. Belgia czy Holandia.
Priorytetem jest jednak mundial w Katarze. Reprezentacja Polski pozna przeciwników już w piątek, bo właśnie tego dnia o godzinie 18:00 rozpocznie się losowanie grup. Transmisja w TVP 1 oraz TVP Sport. Relacja na żywo na portalu WP Sportowe Fakty.
Słowa Krzysztofa Piątka możesz usłyszeć na filmie "Łączy nas Piłka" (25:02):
Zobacz też:
Będzie powtórka meczu? FIFA już dostała pismo
Działacze Barcelony na spotkaniu z agentem. Dojdzie do transferu?
ZOBACZ WIDEO: Ostatnia szansa "pokolenia Lewandowskiego". Liderzy zdawali sobie z tego sprawę