Pierwsze minuty zwiastowały ciekawe widowisko, gra była bezpośrednia i przekładała się na sytuacje. Straszyli przede wszystkim gospodarze i Richard Strebinger musiał interweniować po strzale z dystansu Radosława Murawskiego, a potem po próbie Joao Amarala z rzutu wolnego uratowała go poprzeczka.
Minął pierwszy kwadrans, tempo spadło i mecz nie był już tak żywy. Na plan pierwszy wysunęły się jednak stałe fragmenty i w 30. minucie "Kolejorz" dość niespodziewanie objął prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Tomasz Kędziora, piłkę w polu karnym zgrał Dawid Kownacki i z ostrego kąta do siatki skierował ją Lubomir Satka.
Niewiele zapowiadało, że poznaniacy wyjdą na prowadzenie, potem niewiele zapowiadało, że mogą je rychło stracić. A jednak! Legia też potrafiła wykorzystać rzut wolny i po centrze Josue perfekcyjnie główkował Rafael Lopes. Piłka odbiła się od wewnętrznej części poprzeczki i było 1:1. Mickey van der Hart nie mógł nic poradzić, zawiedli jego koledzy, który nie upilnowali strzelca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ on to zrobił! Zobacz popis gwiazdora Barcelony
Po wyrównanej pierwszej połowie, w drugiej podopieczni Macieja Skorży podkręcili tempo i zyskali optyczną przewagę. Słowo "optyczna" jest jednak kluczowe, bo mimo zdecydowanego natarcia, brakowało sytuacji pod bramką Strebingera.
Maciej Skorża musiał reagować, ale po rezerwowych sięgnął dość późno - dopiero w okolicach ostatniego kwadransa. Na boisku pojawili się m. in. Adriel Ba Loua, Michał Skóraś oraz Filip Marchwiński, jednak zmieniło to niewiele. To Legia wręcz otrząsnęła się z przewagi gospodarzy i przeniosła grę do środkowej strefy.
Na emocje trzeba było poczekać do czasu doliczonego. To był ostatni zryw miejscowych i z rzutu wolnego w słupek trafił Nika Kwekweskiri, a chwilę później Lindsay Rose ręką zablokował uderzenie Joela Pereiry. Zaraz potem sędzia Damian Sylwestrzak zagwizdał po raz ostatni i popełnił wielki błąd. Odebrał sobie szansę na obejrzenie zdarzenia w polu karnym na monitorze, a gospodarzy pozbawił jedenastki, którą powinien podyktować, bo przewinienie defensora mistrza było ewidentne.
Nie zmienia to jednak faktu, że druga połowa całkowicie zawiodła oczekiwania prawie 40 tys. kibiców na trybunach. Była bezbarwnym, słabym widowiskiem, a sytuacji strzeleckich po obu stronach nie oglądaliśmy niemal w ogóle.
Lech zremisował z Legią 1:1. Drużyna Macieja Skorży powróciła na fotel lidera, lecz piątkową porażkę Pogoni Szczecin z Wisłą Płock (1:2) wykorzystała tylko w niewielkim stopniu. Teraz wyprzedza "Portowców" dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań.
W niedzielę obu głównych rywali może pogodzić Raków Częstochowa, który w domowym starciu ze Śląskiem Wrocław powalczy, by samemu trafić na szczyt.
Lech Poznań - Legia Warszawa 1:1 (1:1)
1:0 - Lubomir Satka 30'
1:1 - Rafael Lopes 40'
Składy:
Lech Poznań: Mickey van der Hart - Tomasz Kędziora (79' Joel Pereira), Lubomir Satka, Antonio Milić, Pedro Rebocho, Radosław Murawski, Jesper Karlstrom (79' Nika Kwekweskiri), Dawid Kownacki, Joao Amaral (73' Adriel Ba Loua), Jakub Kamiński (79' Michał Skóraś), Mikael Ishak (84' Filip Marchwiński).
Legia Warszawa: Richard Strebinger - Mattias Johansson, Lindsay Rose, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Bartosz Slisz, Jurgen Celhaka (46' Patryk Sokołowski, 78' Igor Charatin), Lirim Kastrati (57' Benjamin Verbić), Josue, Maciej Rosołek, Rafael Lopes (62' Tomas Pekhart).
Żółte kartki: Mikael Ishak (Lech Poznań) oraz Mattias Johansson, Bartosz Slisz (Legia Warszawa).
Czerwona kartka: Igor Charatin /90+3' za faul/ (Legia Warszawa).
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów: 39 225.
Czytaj także:
Ukraina na mundialu bez gry? Czesław Michniewicz zabrał głos
Warta Poznań walczy o nowy stadion. Spotkanie na najwyższym szczeblu