Kapitalny mecz w Madrycie! To, co zrobił Real, przejdzie do historii

Getty Images /  David S. Bustamante/Soccrates / Na zdjęciu: radość piłkarzy Realu Madryt
Getty Images / David S. Bustamante/Soccrates / Na zdjęciu: radość piłkarzy Realu Madryt

Z piekła do nieba! Taką drogę przeszedł w rewanżu z Chelsea Real Madryt. Zespół Carlo Ancelottiego był już niemal za burtą Ligi Mistrzów, ale obudził się w ostatniej chwili i przegrał tylko 2:3, co zapewniło mu awans do półfinału.

W tym artykule dowiesz się o:

Niewielu dawało obrońcy trofeum realne szanse na podbicie Santiago Bernabeu i odrobienie strat w trudnym starciu wyjazdowym. Piłkarze Thomasa Tuchela wyglądali jednak zupełnie inaczej niż sześć dni temu. Choć brzmi to jak banał, wyciągnęli wnioski i unikali błędów, jakie momentami seryjnie popełniali w Londynie.

Chelsea zaryglowała własną strefę obronną, ustawiła wysoki pressing i od pierwszych minut narzuciła Realowi swoje warunki. Na trybunach często słychać było gwizdy, bo hiszpańscy kibice nie mogli się spodziewać, że "Królewscy" całkowicie oddadzą pole rywalowi i będą skupieni na defensywie.

Emocji było sporo, bo już po kwadransie "The Blues" odrobili połowę strat. To była świetna, szybka akcja, w której Timo Werner utorował drogę do bramki Masonowi Mountowi, a ten huknął technicznie przy słupku i Thibaut Courtois był bezradny.

ZOBACZ WIDEO: Mocne sparingi Polaków przed mundialem w Katarze. "Trochę się tych meczów boję"

Mecz układał się szokująco. Nikt nie mógł zakładać, że po kolosalnych problemach na własnym stadionie, londyńczycy pójdą w rewanżu jak po swoje. A tak to właśnie wyglądało, bowiem już na początku drugiej połowy wyrównali stan dwumeczu! Mount do gola dołożył asystę, dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Antonio Ruedigera i Niemiec uderzył przy słupku, nie do obrony.

"The Blues" wykonali najważniejszą część zadania, jednak ani myśleli zwalniać i nieustannym atakiem wywoływali na Santiago Bernabeu totalne osłupienie. W 62. minucie piłka znów wylądowała w siatce po strzale Marcosa Alonso, lecz "Królewscy" mieli szczęście, bo sędziowie VAR wychwycili dość dyskretne i całkowicie przypadkowe zagranie ręką Hiszpana, w efekcie Szymon Marciniak tego gola nie uznał.

Ale bramka na 0:3 i tak padła, a zdobył ją Werner! Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu Niemiec "położył" zwodem dwóch rywali i zmieścił piłkę w siatce przy dalszym słupku.

Teraz Real był już za burtą i musiał się w końcu obudzić. Pewnie miałby z tym wielkie problemy, gdyby nie zaskakująca strata N'Golo Kante na własnej połowie. Francuz nie przyzwyczaił do takich pomyłek, a właśnie po niej Luka Modrić w punkt dośrodkował do rezerwowego Rodrygo i ten tylko dołożył nogę.

"Królewscy" dostali prezent, skorzystali z niego bezlitośnie i to był moment zwrotny, bowiem doprowadzili do dogrywki, a w niej efekt przyniosły zmiany dokonane przez Carlo Ancelottiego.

Gospodarze zaczęli odpowiadać na ataki Chelsea i w 96. minucie wyprowadzili drugi cios w tym spotkaniu. "The Blues" znów pogubili się na własnej połowie, Vinicius Junior dośrodkował do niekrytego w polu karnym Karima Benzemy, a Francuz wykonał egzekucję uderzeniem głową.

2:3 i to już był wynik, który premiował awansem Real. Chelsea znalazła się pod ścianą, mimo to ambitnie walczyła, by utrzymać się w walce o awans. Miała ku temu kilka szans, jednak Courtois świetnie obronił mocne uderzenie Hakima Ziyecha, a Kai Havertz i Jorginho pudłowali w idealnych sytuacjach.

Błąd Kante z końcówki regulaminowego czasu i nieskuteczność w dogrywce sprawiły, że drużyna Thomasa Tuchela, mimo bardzo dobrego występu w Madrycie, przegrała dwumecz z Realem i odpadła na etapie ćwierćfinału.

"Królewscy" mogą odetchnąć. Przeszli drogę z piekła do nieba i uratowali byt w Lidze Mistrzów przy dużej dozie szczęścia. W półfinale takie chwile słabości jak we wtorkowym rewanżu mogą się zakończyć odpadnięciem. Tam rywalem ekipy Carlo Ancelottiego będzie lepszy z pary Manchester City - Atletico Madryt (w pierwszym starciu 1:0).

Real Madryt - Chelsea FC 2:3 (0:1, 1:3, 2:3)
0:1 - Mason Mount 15'
0:2 - Antonio Ruediger 51'
0:3 - Timo Werner 75'
1:3 - Rodrygo 80'
2:3 - Karim Benzema 96'
pierwszy mecz: 3:1, awans: Real Madryt

Składy:

Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Nacho (88' Lucas Vazquez), David Alaba, Ferland Mendy (78' Marcelo), Toni Kroos (73' Eduardo Camavinga), Casemiro (78' Rodrygo Goes), Luka Modrić, Federico Valverde, Karim Benzema, Vinicius Junior (115' Dani Ceballos).

Chelsea FC: Edouard Mendy - Reece James, Thiago Silva, Antonio Ruediger, Marcos Alonso, N'Golo Kante (99' Hakim Ziyech), Ruben Loftus-Cheek (106' Saul Niguez), Mateo Kovacić (106' Jorginho), Mason Mount, Kai Havertz, Timo Werner (83' Christian Pulisić).

Żółte kartki: Karim Benzema, Federico Valverde, Eduardo Camavinga, Dani Carvajal (Real Madryt) oraz Reece James, Hakim Ziyech, Kai Havertz (Chelsea FC).

Sędzia: Szymon Marciniak (Polska).

Czytaj także:
Grzegorz Lato zaskoczył po losowaniu. "Grupa z Katarem byłaby trudniejsza"
Polska poznała rywali na MŚ w Katarze! Mocna grupa i wielkie emocje

Komentarze (6)
avatar
Moje
13.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czyli znamy już zdobywcę nagrody piłkarza roku UEFA ...? 
avatar
DamianOlch
13.04.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Król jest jeden. Nazywa się Karim Benzema 
avatar
titofito
13.04.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Znowu Benzyna.. Lewandowski musi iść do La Liga, jeśli chce jeszcze coś osiągnąć na świecie, o złotej piłce nie mówiąc. Bezpłodny Bayern złoty wiek ma za sobą. 
avatar
kaziu1950
12.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie redaktorku trzeba pisać całą prawdę , druga bramka dla Chelsea była po rogu ,którego nie było proszę zobaczyć powtórki . Co to znaczy delikatna ręka ? ręka albo jest albo nie ma. Czytaj całość
avatar
1910Radomiak
12.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Liverpool i Manchester City w finale. Znów finał dwóch angielskich zespołów