Ukraińscy piłkarze dziękują Polakom. "Na chwilę zapomnieliśmy o wojnie"

PAP / Leszek Szymański / Piłkarze Dynama Kijów w akcji
PAP / Leszek Szymański / Piłkarze Dynama Kijów w akcji

Dynamo Kijów we wtorek rozegrało w Warszawie pierwszy mecz od wybuchu wojny w Ukrainie. - Przez półtorej godziny wszyscy mogli zapomnieć o tym, co dzieje się od ponad miesiąca - mówi trener mistrza Ukrainy.

W tym artykule dowiesz się o:

Dynamo Kijów od początku kwietnia trenowało w Rumunii, a we wtorek zaczęło europejskie tournee. Mistrz Ukrainy zaczął od starcia w Warszawie z Legią, które wygrał 3:1. Następnie zagrają z Galatasaray, Dinamem Zagrzeb i Borussią Dortmund.

W stolicy Dynamo mocno dopingowali ukraińscy kibice, którzy przez cały mecz wspierali swój zespół i Ukrainę. - Ten mecz był przepełniony emocjami - przyznaje po meczu Emilian Karas, asystent pierwszego trenera Dynama.

- Przez półtorej godziny mogliśmy zapomnieć o tym, co dzieje się od ponad miesiąca w Ukrainie. Widziałem łzy kibiców i naszych piłkarzy, którzy wychodzili na boisko - dodaje szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dobre wieści dla kibiców kadry. Ten film daje nadzieje

Karas był też pod wrażeniem organizacji meczu. Poprzedzony był on występem ukraińskich artystów, a podczas spotkania zbierane były środki dla ambasady Ukrainy, która przekaże je na pomoc uchodźcom.

- Wszystko było zorganizowane na najwyższym poziomie - cieszy się mołdawski trener.

O tym, jak dużym przeżyciem był dla zawodników Dynama mecz z Legią, mówi też strzelec dwóch goli, Artem Biesiedin.

- Mam mieszane odczucia - mówi wprost. - Nawet nie wiem, jak cieszyć się z bramek. Bardzo trudno zrozumieć własne uczucia ze względu na wojnę. To są niezwykle trudne czasy, dlatego powinniśmy się zjednoczyć - dodaje.

Jeszcze w tym tygodniu Dynamo zagra kolejny towarzyski mecz. Ich rywalem będzie turecki Galatasaray. Z kolei najprawdopodobniej 26 kwietnia mistrzowie Ukrainy zagrają w Dortmundzie z Borussią.

Nieobecność kibiców Legii. Wymowny transparent na trybunie

Rosjanin stracił pracę. To usłyszał od polskiego pracodawcy

Komentarze (0)