Nieprawdopodobną dramaturgię miała końcówka wtorkowego meczu ćwierćfinałowego Ligi Mistrzów Bayern Monachium z Villarreal CF. W 88. minucie do wyrównania 1:1 doprowadził Samuel Chukwueze i to Hiszpanie mogli cieszyć się z sensacyjnego awansu do półfinału. W pierwszym meczu podopieczni Unaia Emery'ego wygrali 1:0.
Wydawało się, że Bayern Monachium bez problemu wyeliminuje niżej notowanego rywala. Nic z tego. Dla Bawarczyków jest to już druga tak duża klęska w tym sezonie. W październiku drużyna po katastrofalnym meczu przegrała w Pucharze Niemiec 0:5 z Borussią Monchengladbach.
- Myślę, że pierwszy mecz nie ułożył się po naszej myśli, graliśmy bardzo źle. We wtorek pressing był znakomity, mamy wielu znakomitych graczy ofensywnych, mieliśmy szansę na strzelenie bramki w I połowie - powiedział Julian Nagelsmann, cytowany przez polsatsport.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dobre wieści dla kibiców kadry. Ten film daje nadzieje
Nagelsmann żałuje, że przy wyniki 1:0, mistrzowie Niemiec nie poszli za ciosem.
- Gdyby Thomas Mueller strzelił na 2:0, byłoby zupełnie inaczej. Oni mieli jedną szansę, trochę szczęścia, to nie był idealny strzał, ale za to skuteczny finisz Villarrealu. Trudno to zaakceptować - dodał.
- Nie jest łatwo rozbić taki mur. Musisz starać się grać skrzydłami, wywierać presję. Nie graliśmy źle, ale brakowało nam szczęścia. Dlatego odpadliśmy z Ligi Mistrzów - przyznał.
Na pocieszenie dla Bayernu pozostanie mistrzostwo Niemiec. W tabeli Bundesligi drużyna z Monachium ma dziewięć punktów przewagi nad drugą Borussią Dortmund.
Zobacz także:
Ostra gra Lewandowskiego. Polak mógł nawet otrzymać czerwoną kartkę
Niemieckie media tak oceniają "Lewego" po gigantycznej sensacji