[tag=71]
Zlatan Ibrahimović[/tag] zdobywał cenne trofea w czterech z pięciu najmocniejszych europejskich lig. Aktualnie zmierza po mistrzostwo Włoch razem z AC Milan. Nie wszyscy pamiętają, że w jego karierze jest też amerykański epizod. Przez półtora roku Szwed występował w Los Angeles Galaxy.
Szwed trafił do Major League Soccer latem 2018 roku. Chciał się odbudować po groźnej kontuzji kolana i klub z Los Angeles stworzył mu do tego dogodne warunki. W rozmowie z ESPN napastnik wspomina okres spędzony za oceanem.
- Jestem bardzo wdzięczny MLS, ponieważ dali mi szansę poczuć, że żyję - powiedział Szwed. Z dalszej części wypowiedzi wynika jednak, że to amerykańska liga i tamtejsi kibice powinni być jeszcze bardziej wdzięczni jemu.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Żaden Polak nie dokonał tego co Lewandowski. Ten rekord może przetrwać wieczność
- Problem polegał jednak na tym, że byłem za dobry na całe te rozgrywki. To właśnie pokazałem. Jestem najlepszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek grał w MLS i nie chodzi o moje ego i popisywanie się. To jest prawda - stwierdził Szwed.
Ibrahimovicia na pewno bronią liczby. W 56 meczach w MLS strzelił aż 52 gole, do tego dołożył 14 asyst. Jednak są też inni zawodnicy, jak chociażby Landon Donovan, którzy również z czystym sercem mogliby przypisywać sobie miano najlepszego w historii ligi.
Nie w stylu "Ibry" byłoby jednak stawianie się na drugim lub jeszcze dalszym miejscu. W wywiadzie dla ESPN napastnik skupił się jednak nie tylko na sobie, ale też na lidze i otoczce wokół niej.
- Byłem w najlepszej formie w historii. Jestem bardzo dumny z tego, że grałem w MLS, ponieważ mówiono mi, że stadiony są puste. Kiedy ja grałem, nie było pustych stadionów. Były nawet nadkomplety. Nie mogę zatem narzekać i jestem bardzo szczęśliwy, że tam byłem - podsumował Ibrahimovic swoją amerykańską przygodę.
Zobacz też:
Skandaliczny wpis włoskiego polityka. Życzy Zalewskiemu krótkiej kariery
Lewandowski szczery do bólu. Tak odpowiedział na pytanie o transfer