Choć Bayern Monachium zapewnił sobie mistrzostwo Niemiec i do końca sezonu nie walczy już o żadne inne trofeum, do Moguncji przyjechał w niemalże najmocniejszym składzie. Mainz zanotowało serię pięciu meczów bez wygranej, przez co wypadło z walki o europejskie puchary. Jednak na mecze u siebie z Bawarczykami potrafi się zmobilizować, napsuć hegemonowi krwi. Dlatego nie można było się nastawiać na typowy mecz o przysłowiową pietruszkę.
Od samego początku Mainz było naprawdę groźne w ataku. W ciągu kilku minut dwa razy obiło poprzeczkę. Ale do trzech razy sztuka. Udało się w 18. minucie wykorzystać złe wybicie Svena Ulreicha, skontrować szybko Bayern i objąć prowadzenie. Z dużym spokojem tę sytuację Jonathan Burkardt.
Bayern grał dość chaotycznie, niedokładnie, niepewnie. Źle też się ustawiał w obronie, co skrzętnie wykorzystało Mainz, strzelając gola na 2:0. Nie zadziałało krycie strefą przy rzucie wolnym i z najbliższej odległości piłkę do siatki wpakował Moussa Niakhate.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Dlaczego negocjacje będą jeszcze trudniejsze? Bayern nie "trawi" agenta Lewandowskiego
Strata drugiej bramki musiała podziałać na mistrzów Niemiec niczym czerwona płachta na byka, wzięli się do roboty. Najpierw głową w słupek trafił Eric Maxim Choupo-Moting, a chwilę później Robert Lewandowski zdobył bramkę kontaktową. Dostał piłkę w polu karnym w szybkiej akcji, obrócił się i sprytnie uderzył po ziemi. 34. gol "Lewego" w tym sezonie ligowym stał się faktem.
Bawarczycy zaczęli zyskiwać przestrzeń, dominować kontrolować wydarzenia boiskowe. Po przerwie dalej zamykali Mainz w jego własnym polu karnym, ale tylko przez kilkanaście minut. Wystarczyła jedna kontra, by znowu cały zespół zaczął się sypać. Piłkarze z Moguncji zagrali wręcz podręcznikowo, a gola na 3:1 strzelił Leandro Barreiro. Trafił w plecy Benjamina Pavarda, a piłka przelobowała wysoko stojącego Ulreicha, odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową.
Gospodarzom było ewidentnie mało. Mieli kilka wybornych okazji, które powinni zamienić nawet na gole. Czuli, że ostatni dzień kwietnia to idealna okazja na zmiażdżenie Bayernu, który wydawał się całkowicie posypany. Nie było widać u piłkarzy Juliana Nagelsmanna zaangażowania, pomysłu. Wejście Leroya Sane i Jamala Musiali nie wniosło zupełnie niczego. Lewandowski próbował wykonać kilka rajdów, ale wpadał w gąszcz rywali i tracił piłkę. Sam "Lewy" tego meczu nie mógł wygrać, a nawet zremisować. Bayern prosił się o rozgromienie.
Dopiero w ostatnich minutach coś zaczęło działać u gości, ale to było dalekie od doskonałości. Kończyło się na kilku podejściach blisko bramki, bez podania na strzał. Mainz dobrze trzymało linię obrony i pomocy, co utrudniało Bayernowi konstruowanie akcji.
Ekipa z Moguncji wygrała 3:1. Drugi sezon z rzędu wygrała u siebie z Bayernem. Ten wynik ponownie pokazuje, że latem Bawarczycy będą potrzebowali solidnych wzmocnień, a sam Nagelsmann będzie musiał mocno popracować nad lepszą organizacją gry.
Dużo mówi współczynnik oczekiwanych goli (expected goals, xG) w tym meczu. Mainz miało go na poziomie aż 3,7, a Bayern zaledwie 0,5.
1.FSV Mainz 05 - Bayern Monachium 3:1 (2:1)
1:0 - Jonathan Burkardt 18'
2:0 - Moussa Niakhate 27'
2:1 - Robert Lewandowski 33'
3:1 - Leandro Barreiro 57'
Mainz: Robin Zentner - Moussa Niakhate, Stefan Bell, Alexander Hack - Silvan Widmer, Leandro Barreiro (90+2' Kevin Stoger), Anton Stach (89' Daniel Brosinski) - Aaron Martin, Dominik Kohr (90+2' Merveille Papela) - Jonathan Burkardt (81' Jean-Paul Boetius), Karim Onisiwo (89' Marcus Ingvartsen).
Bayern: Sven Ulreich - Benjamin Pavard, Niklas Suele (79' Josip Stanisic), Lucas Hernandez (67' Tanguy Nianzou), Alphonso Davies - Joshua Kimmich, Leon Goretzka (46' Leroy Sane) - Marcel Sabitzer (46' Jamal Musiala), Serge Gnabry, Eric Maxim Choupo-Moting (67' Gabriel Vidović) - Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Kimmich, Hernandez, Pavard, Sane (Bayern).
Sędzia: Sascha Stegemann.
Wyniki innych meczów Bundesligi z godziny 15:30:
Borussia Dortmund - VfL Bochum 3:4 (2:2)
0:1 - Sebastian Polter 3'
0:2 - Gerrit Holtmann 8'
1:2 - Erling Haaland (k.) 18'
2:2 - Erling Haaland (k.) 30'
3:2 - Erling Haaland 62'
3:3 - Jurgen Locadia 81'
3:4 - Milos Pantović (k.) 85'
FC Augsburg - 1.FC Koeln 1:4 (0:2)
0:1 - Jan Thielmann 12'
0:2 - Martk Uth 15'
0:3 - Anthony Modeste (k.) 63'
1:3 - Florian Niederlechner 73'
1:4 - Anthony Modeste 78'
Rafał Gikiewicz zagrał 90 minut, Robert Gumny 80 minut.
Arminia Bielefeld - Hertha Berlin 1:1 (0:0)
0:1 - Lucas Tousart 54'
1:1 - Joakim Nilsson 90+1'
Marcel Lotka zagrał 90 minut.
VfB Stuttgart - VfL Wolfsburg 1:1 (0:1)
0:1 - John Brooks 13'
1:1 - Chris Fuhrich 89'
Bartosz Białek przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych.
Czytaj też:
Mino Raiola nie żyje
Zamieszanie po słowach prezydenta UEFA