203. Derby Krakowa były spotkaniem nie tylko o prestiż. Świetnie sprawę z tego zdawali sobie kibice obu zespołów, a przede wszystkim Wisły. Wszystkie drużyny bezpośrednio walczące o utrzymanie w PKO Ekstraklasie punktowały, a sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej w niedzielę przed samym starciem przy Kałuży 1.
Swój mecz wygrała bowiem Bruk-Bet Termalica Nieciecza, która zdobyła trzy punkty na włąsnym stadionie przeciwko Wiśle Płock (1:0) (więcej przeczytasz TUTAJ). Zespół Jerzego Brzęczka miał więc ważne zadanie do wykonania - zdobyć punkty i przegonić Słonie w tabeli.
Cracovia walczy jedynie o jak najwyższą pozycję w PKO Ekstraklasie pod koniec sezonu. W grę wchodzą pieniądze, ale z tyłu głowy jest też szansa "spuścić" największego rywala z ligi. Drużyna Jacka Zielińskiego od początku wyglądała na mocno zmotywowaną.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Żaden Polak nie dokonał tego co Lewandowski. Ten rekord może przetrwać wieczność
Już w siódmej minucie Jewhen Konoplianka mógł wykorzystać fatalny błąd Stefana Savicia. Ukrainiec z łatwością minął jednego z defensorów rywali i na swojej drodze miał już tylko Pawła Kieszka. Golkiper Wisłu Kraków wybronił jednak jego próbę po długim słupku.
Minęła chwila i znów zawodnicy Cracovii przejęli piłkę na połowie Białej Gwiazdy. Tym razem strzał oddał Sergiu Hanca, ale ten został zablokowany. Dla piłkarzy Jerzego Brzęczka był to naprawdę trudny moment. Z minuty na minutę bronili się coraz głębiej.
Mieli natomiast sporo szczęścia, ponieważ z bliskiej odległości fatalnie główkował Pelle van Amersfoort, a akcję wcześniej Konoplyanka przeszkodził Mathiasowi Hebo Rasmussenowi. Duński pomocnik zanotował fantastyczny rajd i ze sporą łatwością ominął trzech defensorów Wisły Kraków.
Biała Gwiazda odpowiadała, a dwie wyborne okazje do strzelenia gola w pierwszej połowie miał Zdenek Ondrasek. Czech najpierw przegrał pojedynek z Lukasem Hrosso po podaniu Heorhija Citaiszwiliego, a później niekryty oddał strzał głową wprost w ręce golkipera rywali.
Mimo że kibice przy Kałuży 1 bramek przed przerwą nie widzieli, to na brak emocji nie mogli narzekać. Obie ekipy drugą część spotkania rozpoczęły ze sporym optymizmem. Można śmiało stwierdzić, że te kilka minut przypominały typowy pojedynek bokserski.
Tempo po jakimś czasie nieco spadło. Do głosu doszła wtedy Wisła Kraków, która próbowała wykorzystać dobry moment. Była od tego o krok, ponieważ Heorhij Citaiszwili wypracował okazję Zdenkowi Ondraskowi. Napastnik gości główkował z dobrej pozycji, jednak dobrze ustawił się David Jablonsky.
Pod koniec niedzielnego meczu Cracovia mogła zdobyć bramkę na wagę trzech punktów. Uderzenie rezerwowego Rivaldinho po dośrodkowaniu Cornela Rapy z prawej strony poleciało wysoko nad bramką.
Wisła Kraków zdobyła ważny punkt i wciąż traci dwa "oczka" do piętnastego w tabeli Zagłębia Lubin. Zespół Brzęczka potrzebuje jednak nieco więcej, bo do końca sezonu 2021/2022 pozostały jeszcze trzy kolejki, a w dole stawki zrobił się naprawdę ogromny ścisk.
Cracovia - Wisła Kraków 0:0 (0:0)
Składy:
Cracovia: Lukas Hrosso - David Jablonsky, Matej Rodin, Virgil Ghita (84' Michal Siplak) - Cornel Rapa, Jewhen Konoplianka, Mathias Rasmussen, Kamil Pestka - Sergiu Hanca (60' Karol Knap), Jakub Myszor (84' Michał Rakoczy) - Pelle van Amersfoort (69' Rivaldinho)
Wisła Kraków: Paweł Kieszek - Dawid Szot, Joseph Colley, Michal Frydrych, Matej Hanousek - Marko Poletanović, Enis Fazlagić - Heorhij Citaiszwili, Elvis Manu (78' Michal Skvarka), Stefan Savić (69' Momo Cisse) - Zdenek Ondrasek
Żółte kartki: Heorhij Citaiszwili (Wisła Kraków), Virgil Ghita (Cracovia), Kamil Pestka (Cracovia)
Sędzia: Paweł Raczkowski
Zobacz też:
Duża niespodzianka w Premier League. Chelsea biła głową w mur