Po wyeliminowaniu we wtorek Villarreal CF, piłkarze Liverpool FC czekali na rywala w finale Ligi Mistrzów. Długo wydawało się, że będzie nim Manchester City, z którym The Reds toczą zacięty bój o tytuł mistrza Anglii. Jednak w końcówce regulaminowego czasu gry Rodrygo Goes strzelił dwa gole w ciągu 90 sekund i odmienił losy dwumeczu.
Real Madryt po dogrywce wygrał 3:1 i to Królewscy zagrają w finale. Dla Liverpool FC będzie to szansa na rewanż za decydujące starcie z 2018 roku, które zakończyło się także wynikiem 3:1 na korzyść Realu. Tamto spotkanie do historii przeszło z powodu fatalnych błędów bramkarza Lorisa Kariusa, a także kontuzji Mohameda Salaha, który w 31. minucie opuścił boisko.
Po tym, jak Real awansował do finału, Salah zamieścił wymowny wpis w mediach społecznościowych. Wysłał specjalną wiadomość do Królewskich, nawiązując do pamiętnego finału.
"Mamy rachunki do wyrównania" - przekazał Egipcjanin. Salah został wtedy wyeliminowany z gry po ostrym wejściu Sergio Ramosa. Obaj rywalizowali o piłkę, ale gracz Liverpoolu upadł na rękę i doszło u niego do zwichnięcia ramienia.
Finał Ligi Mistrzów rozegrany zostanie 28 maja o godzinie 21:00 na paryskim Parc des Princes. Wcześniej finał LM miał odbyć się w Sankt Petersburgu, ale po rozpoczęciu inwazji Rosjan na Ukrainę UEFA odebrała organizację tego meczu rosyjskiemu miastu.
Czytaj także:
Historyczny wyczyn Realu Madryt! "Nieśmiertelni"
Kłopoty klubów Polaków w grze o finał. Nicola Zalewski na radarze
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Żaden Polak nie dokonał tego co Lewandowski. Ten rekord może przetrwać wieczność