W tym artykule dowiesz się o:
BBC: Dodali Superpuchar do potrójnej korony
Długo zapowiadało się na sensację w Pireusie. Sevilla FC objęła prowadzenie w 25. minucie po strzale Youssefa En-Nesyriego. Hiszpański zespół robił wszystko, by utrzymać korzystny rezultat, ale nie zdołał odeprzeć naporu Manchesteru City. Triumfator Ligi Mistrzów doprowadził do wyrównania za sprawą Cole'a Palmera, a później lepiej egzekwował rzuty karne.
Angielskie media są zachwycone tym, co osiągnął Manchester City. "Dodali Superpuchar do potrójnej korony, którą wywalczyli w zeszłym sezonie. Chociaż nikt nie mógłby poważnie uzasadnić, że Superpuchar znajduje się na szczycie listy priorytetów City, Guardiola jasno dał do zrozumienia, jak bardzo chce zdobyć trofeum. Jego radość była tego wyraźną ilustracją" - pisze internetowy serwis BBC.
"Sky Sports": Zdobyli pierwszy Superpuchar
Angielskie "Sky Sports" odnotowało, że to pierwszy w historii Superpuchar Europy zdobyty przez Manchester City. "Odnieśli upragnione zwycięstwo po tym, gdy Nemanja Gudelj nie wykorzystał rzutu karnego, uderzając w poprzeczkę. Tym samym dał Guardioli rekordowy czwarty Superpuchar" - dodaje portal. Więcej niż o Superpucharze Europy piszę się w Anglii o sukcesie piłkarek, które awansowały do finału mistrzostw świata.
ZOBACZ WIDEO: Nowa wersja Roberta Lewandowskiego? "Czekamy na eksplozję formy"
"Marca": Ogromny ból
Anglicy się cieszą, a Hiszpanie żałują niewykorzystanej szansy. "Nemanja Gudelj uosabiał ogromny ból, kiedy posłał piłkę z piątego rzutu karnego w poprzeczkę. Bono wcześniej nie mógł obronić żadnego ze strzałów. Zwykła niefortunna historia. Superpuchar jest przeciwieństwem Ligi Europy. Tam Sevilla zawsze stawia opór i zdobywa trofeum choćby po karnych. Tak było dwa i pół miesiąca temu. W sporcie nie zawsze wygrywasz, ale kiedy na to zasługujesz, to bardziej boli" - relacjonuje dziennik "Marca".
Czytaj także: Włoski klub marzy o Gliku. "To byłaby sensacja"
"As": Niekończące się przekleństwo
"Klątwa, która prześladuje Seville w Superpucharze, ponownie spełniła się w Pireusie. To niekończące się przekleństwo. Tym razem w starciu z Manchesterem City, który uznawany jest za najlepszą drużynę na świecie. Ale to Sevilla objęła prowadzenie. Potem wiedziała, jak cierpieć, walcząc o korzystny wynik. Udało się doprowadzić do rzutów karnych, które normalnie dawały szczęście. Tym razem było inaczej" - relacjonuje "As".