W tym artykule dowiesz się o:
Calciomercato.com: "Milik to nie Vlahović"
Serwis calciomercato.com uznał, że Arkadiusz Milik zasłużył jedynie na "piątkę". "W ogóle nie pojawiał się tam, gdzie akurat był potrzebny" - czytamy w uzasadnieniu. Już w tytule zaznaczono, że "Milik to nie Vlahović", a później dodano, że absencja tego drugiego była odczuwalna.
Tuttomercatoweb.com: "Szukał odkupienia win"
W tym przypadku Milik również dostał 5. Zauważono, że podczas poniedziałkowego meczu Serie A "szukał odkupienia win po czerwonej kartce w meczu z Empoli, która pokrzyżowała plany Juventusu".
"Dwie dobre okazje w pierwszej połowie, ale zabrakło odpowiedniej reakcji" - podkreślono.
eurosport.it: "Niezbyt wyrazisty"
Włoski Eurosport uznał, że Milikowi należy się ocena 5,5. "Próbował dwa razy, w obu przypadkach głową" - podkreślono.
"Za pierwszym razem przeciwstawił mu się Okoye, a w drugim przypadku gol nie został uznany przez sędziego. Jeżeli chodzi o resztę, to był niezbyt wyrazisty. Po czerwonej kartce w meczu z Empoli nie zapewnił sobie wybawienia" - podsumowują dziennikarze Eurosportu.
90min.com: "Nie milknął jego krzyk"
Tutaj również 5,5 dla Arkadiusza Milika. Zwrócono uwagę na to, że w pierwszej sytuacji "zabrakło mu perfekcji, główka była zbyt centralna".
"W drugiej połowie skierował piłkę do siatki, ale bramka nie została uznana. W związku z tym nie milknął jego krzyk" - zrelacjonowano.
Jakie noty dla Wojciecha Szczęsnego?
Oczywiście włoskie media oceniły nie tylko Arkadiusza Milika, ale i Wojciecha Szczęsnego. O nim napisano już jednak znacznie mniej, bo pracy tego dnia miał niewiele.
Od calciomercato.com dostał "szóstkę", podobnie zresztą było w przypadku tuttomercatoweb.com. "Praktycznie nieaktywny, jedyny strzał w kierunku bramki wylądował w siatce" - pisze ten drugi serwis.
"Pechowy występ. Stracił bramkę po jedynym celnym strzale Udinese w całym meczu i na pewno nie była to jego wina. Poza tym zaliczył spokojny dzień w 'biurze'" - analizuje włoski Eurosport, wystawiając polskiemu bramkarzowi notę 6.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie minęło nawet 20 sekund. Szalony początek meczu