W tym artykule dowiesz się o:
"Bild"
"Bayern wrócił" - brzmi nagłówek największego niemieckiego dziennika. "W ostatnich latach było jasne: w najważniejszych meczach Bayern da z siebie wszystko. I tak też i tym razem!" - dodano.
Leroy Sane błyszczał (dostał ocenę 1, czyli klasa światowa), Harry Kane był super, a Thomas Tuchel nieco inny niż ostatnio, czyli aktywny, pokrzykujący i rozmawiający z arbitrami.
"Trzy dni po fatalnym występie w lidze przeciwko nowo Heidenheim (2:3) ponownie pokazują swoje twarde oblicze w Lidze Mistrzów" - pisze o Bayernie "Bild".
- Mamy więcej doświadczenia w Lidze Mistrzów niż Arsenal. Ale przede wszystkim potrzebujemy zaangażowania, intensywności i pasji, której ostatnio nam brakowało - zacytowano słowa Tuchela.
"Bild" dodał, że Bayern miał wszystko pod kontrolą, nie pozwalał Arsenalowi "prawie na nic". Prawie, bo "nie wiadomo skąd rezerwowy Trossard doprowadził do wyniku 2:2".
Zobacz także: Liga Mistrzów. Cztery gole w meczu Arsenalu z Bayernem
Sport1.de
"Bayern wrócił. Po wstydliwym występie przeciwko Heidenheim, Bayern pokazał mocną reakcję w Lidze Mistrzów" - czytamy w serwisie sport1.de.
Przyznano, że Arsenal zrobił za mało, żeby wygrać, chociaż w końcówce zrobiło się dramatycznie. "Arsenal zażądał rzutu karnego po kontakcie Bukayo Saki z Manuelem Neuerem w doliczonym czasie gry" - zwrócono uwagę.
Całe spotkanie określono mianem "thrillera dla pogrążonego w kryzysie Bayernu".
"Gole londyńskich specjalistów, Harry'ego Kane'a i Serge'a Gnabry'ego, zapewniły Bayernowi dobrą pozycję" - dodano.
"Kicker"
"Wszystko pozostaje otwarte w ćwierćfinale Ligi Mistrzów" - informuje "Kicker", który dodał, że Bayern musiał zadowolić się tylko remisem.
Co ciekawe Bayern nazwano tutaj... outsiderem po tym, jak przyjechał do Londynu po dwóch kolejnych ligowych porażkach. I w początkowych minutach "wyglądał przytłoczony".
"Monachijczycy z biegiem czasu poczuli jednak swoją szansę" - tak z kolei opisano fakt, że Bayern zdołał doprowadzić do remisu i nawet objąć prowadzenie w miarę kontrolując to, co dzieje się na boisku.
"Arsenal wydawał się zszokowany i ledwo mógł cokolwiek zrobić" - czytamy w dalszej części relacji, ale "wystarczyła jedna szansa". I to ona sprawiła, że przed rewanżem wszystko jest możliwe.
Zobacz także: "Kosmos". Eksperci w szoku po meczach Ligi Mistrzów
"The Sun"
Na Wyspach nie mają wątpliwości, że Arsenal został oszukany w końcówce. "Pojedynek w Lidze Mistrzów kończy się kontrowersjami, gdy Kanonierzy wściekają się po nieprzyznaniu rzutu karnego" informuje "The Sun".
Rozchodzi się oczywiście o samą końcówkę, kiedy ich zdaniem nie było wątpliwości, a Manuel Neuer faulował Bukayo Sakę.
"W wieczór, gdzie wszystko szło strasznie źle, Mikel Arteta i jego zespół dali sobie szansę na przedostanie się do półfinału" - dodano. A mogło być lepiej. "Saka był pewien, że powinien otrzymać rzut karny w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, gdy w polu karnym zderzył się z Manuelem Neuerem" - zwrócono kolejny raz uwagę na decydującą akcję.
Pojawiły się też słowa na temat reprezentanta Polski, Jakuba Kiwiora. "Nie mógł narzekać na zmianę w przerwie" - napisano po tym, jak nasz defensor był zamieszany w stratę gola.
"The Telegraph"
"Odważne decyzje Mikela Artety opłaciły się po tym, jak Arsenal został nawiedzony przez starego wroga Harry'ego Kane'a" - podsumował spotkanie na Emirates "The Telegraph".
"Harry Kane powrócił, by prześladować Arsenal" - dodano o napastniku, który lata spędził w drużynie odwiecznego rywala Kanonierów, czyli Tottenhamie Hotspur.
Wspominając o Mikaelu Artecie to napisano, że zaryzykował tym, że jego Arsenal może przegrać wyżej, niż 1:2, ale ryzyko się opłaciło, bo zespół który nic nie stworzył w drugiej połowie zdołał jednak doprowadzić do remisu.
"Trossard zyskuje reputację super rezerwowego i chociaż jest to rola, której nie będzie chciał przyjąć" - napisano o strzelcu wyrównującego gola.
ZOBACZ WIDEO: Karne z Walią w Cardiff. "Lewy" opowiedział, co działo się w jego głowie