W tym artykule dowiesz się o:
Nowym klubem Przemysława Tytonia będzie Deportivo La Coruna. Polak trafił do 15 zespołu La Liga po nieudanej przygodzie z VfB Stuttgart. W niemieckim zespole bronił regularnie - wystąpił w 30 meczach Bundesligi, ale średnia traconych goli chluby mu nie przynosi - ponad dwie na spotkanie. Zachował tylko cztery czyste konta, ale w dużej mierze była to wina słabej dyspozycji całej drużyny, a nie indywidualnych błędów Tytonia. Teraz będzie chciał odbudować swoją karierę.
Bohater Euro 2012
Franciszek Smuda powołał Tytonia na mistrzostwa Europy, ale nie jemu wręczył bluzę z numerem jeden. Wojciech Szczęsny miał być podstawowym golkiperem Biało-Czerwonych. Tytoń jednak miał szczęście w nieszczęściu swojego kolegi, ponieważ za faul we własnym polu karnym Szczęsny wyleciał z boiska. Przy stanie 1:1, w meczu otwarcia z Grecją, Tytoń wszedł do bramki. Pierwsze jego zetknięcie z piłką miało być, gdy sięgnie po nią po skutecznie wyegzekwowanym rzucie karnym. Tymczasem ówczesny bramkarz PSV Eindhoven obronił "jedenastkę" i już do końca spotkania nie dał się pokonać. Został bohaterem narodowym.
Z Rosją Tytoń wyszedł już w pierwszym składzie i nie zawiódł. Gdy po karencji za czerwoną kartkę do dyspozycji był już Wojciech Szczęsny, Smuda zdecydował się, że w bramce pozostanie Tytoń. To miał być czas bramkarza pochodzącego z Zamościa.
Trudne czasy w PSV
Po Euro 2012 wydawało się, że Tytoń będzie podstawowym golkiperem w PSV. Sezon faktycznie rozpoczął w wyjściowej "jedenastce", a ściągnięty Boy Waterman był tylko rezerwowym. Nic dziwnego, ponieważ ten nigdy nie grał w seniorskiej reprezentacji Holandii, a przyszedł za darmo z Alemanni Achen. Tymczasem po pięciu kolejkach Dick Advocaat posadził go na ławce rezerwowych.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Kamil Kosowski: Popełniliśmy wiele błędów, ale teraz jest czas na euforię
Problemem miał być uraz głowy, którego doznał pół roku wcześniej. Holenderska prasa zarzucała mu brak pewności siebie, nie angażowanie się w grę tak jak przed feralnym wypadkiem. Przypomnijmy: to był wrzesień 2011 roku, gdy Timothy Derijck wpadł w polskiego bramkarza. Ten stracił przytomność i leżał na murawie przez ponad 10 minut w asyście lekarzy. Ostatecznie na specjalnych noszach dokładnie owinięty został zabrany do szpitala w Eindhoven. Od fanów PSV otrzymał gromkie brawa.
W grudniu wrócił na ławkę rezerwowych, a od marca był podstawowym golkiperem PSV i dlatego pojechał na Euro 2012. Tymczasem po mistrzostwach Europy zaczęto zarzucać mu, że boi się angażować w grę. To miało być powodem odesłania go na ławkę rezerwowych. Do końca sezonu już się nie podniósł z niej. W kolejnym było podobnie, a co gorsza - po jednej z interwencji uderzył głową w słupek. Znów stracił przytomność i trafił do szpitala.
Hiszpania ratunkiem
Po dwóch nieudanych latach został wypożyczony do La Liga do Elche CF. Tam od początku sezonu był podstawowym golkiperem i na krótko stracił miejsce w składzie - zastąpił go Manu Herrera. Bronił jednak bardzo źle - z pięciu meczów Elche aż cztery przegrało, tracąc przy tym aż 13 bramek. Herrera odniósł kontuzję i do składu ponownie wskoczył Tytoń.
Gdy Herrera już się wyleczył, polski golkiper nie oddał miejsca w składzie. Bronił bardzo dobrze, stracił 47 goli w 32 meczach (10 czystych kont), a Elche zajęło 13 miejsce. Jednak za długi wobec urzędu skarbowego klub został zdegradowany. Tytoń nie został w tym zespole.
Witaj Bundesligo
PSV zdecydowało się sprzedać go do VfB Stuttgart. Kwota nie była okazała - milion euro, ale Tytoń wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. To był jednak dramatyczny sezon dla niego oraz dla klubu. Stuttgart masowo tracił bramki, przegrywał mecz za meczem i z hukiem spadł z ligi. W 30 meczach Tytoń 61 razy sięgał do własnej siatki, zachował czyste konto zaledwie cztery razy. W dwóch ostatnich meczach już nie zagrał - został kozłem ofiarnym i klub nie chciał, żeby został.
Zgłosiło się po niego Deportivo La Coruna i z Hiszpanami podpisał trzyletni kontrakt. Wraca do La Liga, w której tak dobrze się spisywał.
Odbuduje się?
- Przez większą część poprzedniego sezonu bramki Deportivo strzegł German Lux i to Argentyńczyk wydaje się być głównym rywalem Tytonia - mówi WP SportoweFakty Patryk Mirosławski, komentator Eleven, która pokazuje mecze La Liga. - Wprawdzie w kwietniu doznał kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry do końca sezonu, ale na nowe rozgrywki zdąży się wyleczyć - dodaje.
Tytoń ma spore szanse, żeby być golkiperem numer 1, tym bardziej, że Deportivo La Coruna ma nowego trenera. Obaj bramkarze będą startować z czystą kartą i tylko od Polaka będzie zależało, czy w przyszłym sezonie będzie mógł bronić w wielkich meczach z FC Barcelona czy Realem Madryt.