W tym artykule dowiesz się o:
"Nie czas na eksperymenty" - mówił przed spotkaniem ówczesny selekcjoner Paweł Janas. Duńczycy wzięli sobie na poważnie słowa naszego trenera i rozbili Biało-Czerwonych 5:1. Polacy mieli zmienić jedynie kosmetykę przed czekającym spotkaniem z Anglią. Jedynym zawodnikiem z obecnej kadry, który grał w tamtym spotkaniu jest Artur Boruc.
Na szczęście pojedynek w Poznaniu obejrzała jedynie garstka kibiców - pięć tysięcy. Powodem były wysokie ceny biletów, sezon urlopowy i upał. Mało kto widział, jak Duńczycy urządzili sobie ostry trening strzelecki.
Rywalizacja z tak silnym rywalem (Dania była świeżo po osiągnięciu ćwierćfinału Euro) miała być odpowiedzią na pytanie, w jakiej dyspozycji są polscy reprezentanci przed wrześniowymi meczami eliminacyjnymi MŚ z Irlandią Płn. i Anglią. Odpowiedź była zatrważająca. Porażka 1:5 w bardzo złym stylu. O dziwo, na mistrzostwa świata w 2006 roku i tak pojechaliśmy.
Warto dodać, że w trakcie meczu spiker ogłosił, że... Otylia Jędrzejczyk właśnie została mistrzynią olimpijską. Takie to były czasy.
Ten ostatni raz
Ostatni raz z Duńczykami zmierzyliśmy się w sierpniu 2013 roku. Pierwszą połowę pojedynku w Gdańsku przespaliśmy. Sfrustrowani byli kibice, którzy po 30. minutach zaczęli gwizdać na Biało-Czerwonych. W ataku grał Robert Lewandowski, w pomocy Jakub Błaszczykowski czy Grzegorz Krychowiak. Obroną kierował Kamil Glik, ale mentalnie to była inna drużyna niż ta obecnie.
Wynik już w 4. minucie otworzył Mateusz Klich, jednak dwa ciosy przed przerwą zadali Duńczycy. Jeden był autorstwa Christiana Eriksena, dzisiejszego lidera tej kadry. Po zmianie stron Waldemar Fornalik przemeblował skład i zaczęliśmy grać lepiej. W ciągu minuty położyliśmy rywali na deski. Jedną z bramkę zdobył 19-letni wówczas Piotr Zieliński.
Ostatecznie wygraliśmy 3:2 i to był dobry prognostyk przed eliminacjami do mistrzostw świata, które jednak skończyły się dla nas źle.
Słaby bilans
Z Duńczykami mierzyliśmy się już 21 razy, lecz tylko dwukrotnie w ramach eliminacji do mistrzostw świata czy Europy. Było to jednak dawno, dawno temu, bo w 1977 roku. Obie potyczki wówczas wygraliśmy (2:1 i 4:1). Trzy razy zagraliśmy z naszymi sobotnimi rywalami na igrzyskach olimpijskich, jednak dwa spotkania przegraliśmy, a jedno zremisowaliśmy.
Pozostałe starcia to towarzyskie potyczki. W sumie tylko siedem razy ogrywaliśmy Skandynawów, doznaliśmy 12 porażek, a tylko dwa mecze zakończyły się remisami. Strzeliliśmy 35 bramek, straciliśmy 43.
Czas rozpocząć nowy rozdział.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 46. Bartosz Kapustka: euforia była niesamowita, po meczu aż zgubiłem telefon [2/3]