Z Rumunami zawsze było trudno

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rumunia nigdy nie należała do rywali przyjemnych. Przeciwko nim toczyliśmy naprawdę trudne boje. Zapraszamy do krótkiego przeglądu najciekawszych wydarzeń ze spotkań rozgrywanych w ostatnich latach.

1
/ 5
PAP/EPA/ROBERT GHEMENT
PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

Nieprzyjemny rywal

Rumuni to przeciwnicy, którzy nigdy nie dają za wygraną. Na boisku możemy spodziewać się ostrej, bezpardonowej walki zagrzewanej z trybun wypełnionych po brzegi. Od wielu lat znak firmowy tej reprezentacji to charakter, a także wyszkolenie technicznie.

Radosław Kałużny w meczu przeciwko reprezentacji Rumunii rozpoczynał swoją przygodę z kadrą Jerzego Engela. Rywali scharakteryzował następująco:

"Musiałem gryźć  trawę. - Pierwsza i ostatnia próba. Teraz albo nigdy - powtarzałem sobie. Było to dość trudne - na boisku w Bukareszcie za bardzo nie miałem co ugryźć. Na filmach wygląda to ładnie, ale w rzeczywistości był sam piach. Nie wytrzymałby tam nawet kaktus, a co dopiero trawa.

(...)

[Rumuni] nie dość, że dobrzy technicznie, z pomysłem na grę, to jeszcze silni i waleczni. Cygany, które za piłkę dadzą się pokroić. Nie odpuszczają nigdy" - mówił w swojej biografii.

2
/ 5
EAST NEWS
EAST NEWS

Samobój Józef Wandzika

Rumunów dobrze z pewnością nie zapamięta Józef Wandzik. Bramkarz reprezentacji Polski zaliczył naprawdę udaną pierwszą połowę w meczu eliminacji mistrzostw Europy 1996. Przy stanie 1:1 Wandzik wyskakiwał do dośrodkowania wraz z przeciwnikiem i nie trafił czysto w piłkę. Zamiast złapać, skierował ją do własnej siatki, co zadecydowało o porażce 1:2.

Oczywiście nie zmieniłoby to wiele w naszej sytuacji. Awans na Euro zapewniały pierwsze dwa miejsca. Polacy grupę kwalifikacyjną zakończyli na czwartym, tracąc do drugiej Francji aż siedem oczek.

3
/ 5
PAP/PRZEMEK WIERZCHOWSKI
PAP/PRZEMEK WIERZCHOWSKI

Rumuńska klamra

Właśnie od remisu z Rumunami (1:1) na ich terenie rozpoczęła się dobra passa reprezentacji Polski. Dwa tygodnie po tym spotkaniu pokonaliśmy Ukrainę 3:1 w Kijowie i zaczęliśmy marsz po kwalifikację do mundialu rozgrywanego na boiskach Korei i Japonii.

Niestety, przeszło dwa miesiące przed samym turniejem w zespole Jerzego Engela coś się zacięło. Najpierw pokonali nas Japończycy (2:0). Niby selekcjoner zapewniał, że więcej wpadek nie będzie i Azjaci obudzili jego podopiecznych w odpowiednim momencie.

Do mistrzostw pozostawało sześć tygodni, a nasi nadal nie odzyskali formy - ulegliśmy Rumunom 1:2. Fenomenalny mecz rozegrał Jerzy Dudek. To dzięki niemu nie przegraliśmy zdecydowanie wyżej. Nas bramkarz obronił kilka sytuacji sam na sam, a także rzut karny i dobitkę.

ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek: Z Rumunami zawsze się męczyliśmy (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":"","signature":""}

4
/ 5
PAP/EPA/ROBYN BECK
PAP/EPA/ROBYN BECK

Debiut Emmanuela Olisadebe

Na spotkanie z Rumunią rozegrane 16 sierpnia 2000 przypada też debiut Emmanuela Olisadebe. Jerzy Engel - nim powołał napastnika znanego mu z Polonii Warszawa - przekonywał wszystkich, że to jeden z najlepszych polskich graczy na tę pozycję. "Emsi" w końcu dostał obywatelstwo i szybko też został włączony do polskiej kadry.

Pierwszy mecz dla Polski Olisadebe uświęcił golem. Czarnoskóry snajper dobił piłkę z linii bramkowej, dając nam remis 1:1. Oczywiście zrobił znacznie więcej. Dzięki jego akcjom nasza kadra dość często stwarzała zagrożenie na polu karnym Bogdana Lobonta. Jak się później okazało - "Oli" był jednym z kluczowych piłkarzy w eliminacjach do mundialu. Jego warunki fizyczne sprawiały, że innym grało się łatwiej.

5
/ 5

Debiut Franciszka Smudy

Na spotkanie z Rumunią sprzed siedmiu lat przypadał też debiut Franciszka Smudy w roli selekcjonera reprezentacji Polski. "Franz" miał przerwać kryzys, jaki opanował kadrę pod koniec kadencji Leo Beenhakker. Nie potrafił jednak zahamować serii trzech porażek i sam uległ Rumunom 0:1.

Spotkanie odbyło się na przebudowywanym stadionie Legii Warszawa. Wśród kibiców reprezentacji byli też fani Wojskowych, którzy przyszli, by naubliżać ówczesnym właścicielom. Smuda, słysząc obelgi w stronę szefostwa ITI, obracał się do trybun i klaskał.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)