W tym artykule dowiesz się o:
"L'Equipe": Tak pięknie, tak ciężko
- To naprawdę trudne, to naprawdę ciężkie, ale i nie-niesprawiedliwe - pisze z Manchesteru Regis Testelin. - W pierwszej połowie zawodnicy Monaco wyglądali jak giganci, ich gra była intensywna i efektywna. Jeszcze przy wyniku 3:2 mogli strzelić kolejnego gola, byli bardzo blisko złamania rywali, ale się nie udało. I później trzeba było za to zapłacić.
Goście zaczęli tracić piłki i gubili koncentrację. Skończyło się na 3:5. - Ten mecz potwierdził, że Monaco ma obecnie najlepszy atak w Europie oraz obudził pytania dotyczące defensywy - czytamy. Francuzi nie tracą jednak nadziei i przypominają: trzynaście lat temu w pierwszym meczu z Realem Madryt przegraliśmy na wyjeździe 2:4, by w rewanżu zwyciężyć 3:1.
"Le Figaro": Szalony mecz
- Monaco przegrało na Etihad Stadium z Manchesterem, ale wciąż może śnić o awansie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów - pisze o środowym meczu internetowe wydanie dziennika "Le Figaro". - To była noc szaleństwa.
Francuzi podkreślają, że była to pierwsza w historii porażka ASM na angielskiej ziemi w fazie pucharowej europejskich rozgrywek. - Ale za to w jakim stylu! - czytamy. - Swój udział w dobrym wyniku miał trener Jardim, który w podstawowym składzie dał szansę gry Kylianowi Mbappe. Nowy "Thierry Henry" nie zawiódł, poniżej oczekiwań spisali się za to "dozorcy": Kamil Glik , Danijel Subasić oraz Djibril Sidibe.
ZOBACZ WIDEO Serie A: AC Milan wygra i uciekł sąsiadowi [ZDJĘCIA ELEVEN]
"Le Monde": Dwie złe wiadomości
Abel Mestre martwi się, że mimo zdobycia trzech bramek ASM nie potrafiło pójść w ślady Paris-Saint Germain (mistrzowie Francji pokonali tydzień temu Barcelonę 4:0). - Zawodnikom Jardima stanęły na drodze ograniczenia defensywne i fizyczne - pisze.
Dziennikarz "Le Monde" podkreśla, że "rywale byli słabi w obronie, ale niedostatki kolegów z tylnych formacji nadrabiali Sergio Aguero oraz Raheem Sterling". A końcowy wynik i porażka to tylko jedna zła wiadomość. Drugą jest żółta kartka Kamila Glika, z powodu której Polak nie zagra w spotkaniu rewanżowym.
"France Football": "Niesamowicie" to za mało
Nick Carvalho środowe spotkanie nazywa "niezwykłym". Monaco było w nim "niesamowite", ale to nie wystarczyło na rywali, którzy "znokautowali Francuzów w ostatnich minutach meczu".
Dziennikarz "France Football" zwraca przede wszystkim uwagę na postawę Djibrila Sibide oraz Benjamina Mendy'ego. - Są świetni przy kontratakach, ale podczas meczu z Manchesterem widzieliśmy też drugą stronę medalu. Obaj cierpieli w starciu ze skrzydłowymi rywali - czytamy. Zawiedli nie tylko oni, ale i Subasić, który podczas meczu "zaginął w akcji".
BeInSport: Szaleństwo oraz żal
- Cóż to był za mecz! - zachwyca się BeInSport. - Po spotkaniu pełnym zwrotów akcji AS Monaco przegrało z Manchesterem City 3:5. Irytujące!
Francuzi podkreślają, że w środę "najlepszy atak Europy" miał się zmierzyć z "filozofią dyscypliny" propagowaną przez Pepa Guardiolę, apostoła Johan Cruyffa. - To był prawdziwy show - podkreślają. - Nasz zespół zaczął mecz naprawdę dobrze, ale finał okazał się nieudany. Rywale oddali sześć strzałów i zdobyli pięć bramek. To wszystko. Teraz czas na rewanż.
FranceTVSport: Z nieba do piekła
- Kibice Monaco w środę przeżyli wszystkie możliwe stany - pisze Xavier Richard. - Zawodnicy Jardima przez godzinę byli wręcz nie do zatrzymania i prowadzili 3:2, ale ostatnie dwadzieścia minut było dla nich fatalne. Ten mecz, choć miał bolesny finał, na pewno zapisze się w annałach Ligi Mistrzów. Niestety, gościom zabrakło paliwa w baku. To było jak upadek z dużej wysokości. Zespół pokonał drogę z nieba do piekła.
"Franceinfo": Wystawny mecz
- Nasza drużyna przegrała, ale był to przede wszystkim wystawny, zapierający dech w piersiach mecz - czytamy na oficjalnej stronie internetowej "Franceinfo". - Takie spotkania zostają w pamięci na długo. Godzina była wspaniała, ale później coś zaczęło się psuć.
Pep Guardiola przed meczem mówił, że obawia się defensywy Monaco. Teraz Francuzi mogą z czystym sumieniem napisać: miał rację. - Jestem pewien, że kibice byli zachwyceni ośmioma golami oraz jakością obu drużyn w ofensywie - powiedział po meczu trener Jardim. - Mamy młody zespół, o średniej wieku w okolicach dwudziestu czterech lata. Ta dojrzałość na boisku zrobiła różnicę.