W tym artykule dowiesz się o:
Niesamowity Liverpool
Za takie mecze kibice kochają Ligę Mistrzów. We wtorek pierwsze spotkanie półfinałowe odbyło się na Anfield. Liverpool FC zdemolował Romę i w pewnym momencie prowadził 5:0. Sytuacja zaczęła się wymykać spod kontroli, gdy boisko opuścił największy bohater "The Reds" Mohamed Salah. Włosi poczuli krew, w końcówce strzelili dwa gole i dzięki temu nie tracą wiary, że w rewanżu odrobią trzybramkową stratę.
Włoskie i angielskie media najwięcej miejsca poświęcają Salahowi i meczu Romy... z Barceloną. W ćwierćfinale Włosi przegrali pierwsze spotkanie z "Dumą Katalonii" 1:4, a w rewanżu wygrali 3:0 i awansowali dalej. Dlatego tym razem nikt nie jest na tyle odważny, aby już teraz skreślić rzymian.
Zobaczcie, co piszą włoskie i angielskie media.
"La Gazzetta dello Sport": wiara w kolejny niemożliwy cud
- Salah jest potworem i tego dnia był wszędzie. Finał Ligi Mistrzów jest daleko, ale słowo "niemożliwe" nie powinno być używane po meczu z Barceloną. Zwycięstwo 3:0 w rewanżu jest mało prawdopodobnym scenariuszem, ale już przecież taki mieliśmy. Na Stadio Olimpico potrzebny będzie kolejny cud.
"Daily Mail": indywidualny popis, jakiego nie było
- Salah dał Liverpoolowi pięć bramek w półfinale, ale potem na Anfield zaczął się rollercoaster, po którym Roma nie straciła nadziei. W 75. minucie Egipcjanin zszedł z boiska, a wraz z tym zakończył się prawdopodobnie najlepszy indywidualny występ w historii angielskiego futbolu w europejskich pucharach. Im mniej się mówi o tym, co wydarzyło się później, tym lepiej, bo dwa gole Romy utrzymały ją przy życiu. Po zejściu Salaha z Włochów spadł ciężar, jakby nagle zniknął potwór.
"Tuttosport": koszmarny kolega
- Salah zaskoczył swój były klub, ale Giallorossi jeszcze żyją. Choć Egipcjanin okazał się koszmarem dla byłych kolegów, to dzięki bramkom Dzeko i Perottiego drzwi do finału jeszcze nie są zamknięte. Liverpool był zbyt zdeterminowany, a Roma zbyt delikatna.
"The Sun": czują zapach finału
- Nikt nie zatrzyma Salaha i z pewnością nikt nie zatrzyma Liverpoolu. Jeżeli w rewanżu uda się zachować zimną krew w Rzymie, to uda się awansować do finału LM. Słusznie jednak pojawiły się wątpliwości po dwóch trafieniach Romy. Kiedy zszedł Salah, drużyna straciła rytm. Liverpool czuje zapach finału i jest świadomy błędów, które Barcelona popełniła we Włoszech.
"Corriere dello Sport": uniknęli klęski i upokorzenia
- To mogło być upokorzenie, ale zamiast tego jest bolesna porażka, choć nie ostateczna klęska. Wynik 5:2 wciąż daje nadzieję, że uda się odrobić straty. Kilka minut przed końcem Roma przegrywała pięcioma bramkami, gdy została rozbita przez szampański futbol Kloppa. Dwa szybkie gole Dzeko i Perottiego sprawiły, że wróciły nadzieje na finał, który jednak wciąż jest bardzo skomplikowany.
BBC: magiczny Salah
- Kolejny magiczny mecz Mohameda Salaha mógł dać Liverpoolowi spokojny półfinał, ale dwa gole Romy dały jej nadzieję na awans do finału. Wystarczy, że rzymianie przypomną sobie ostatni pojedynek z Barceloną. W pierwszym meczu przegrali 1:4, a w rewanżu zwyciężyli 3:0. Powtórzenie tego da im finał, w którym zmierzą się z Realem lub Bayernem.
ZOBACZ WIDEO AS Roma rozmontowała obronę SPAL-u. Thiago Cionek nie uniknął błędu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]