Mglista przyszłość Wisły Kraków. Co teraz z Białą Gwiazdą?
Wisła Kraków gra o przetrwanie. Klub poszukuje właściciela, który pokryje najpilniejsze długi i pomoże odzyskać licencję na grę w ekstraklasie. Oto możliwe scenariusze, według których potoczą się dalsze losy Białej Gwiazdy.
Odrzucone odwołanie i degradacja
Pierwszy z czarnych scenariuszy, ale nie jedyny. Wisła Kraków może sobie nie poradzić nawet z pomocą prawną byłego prezesa Legii, Bogusława Leśnodorskiego (więcej TUTAJ). Klub na pewno złoży odwołanie do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN po tym, jak Komisja Licencyjna w czwartek zawiesiła jego licencję na grę w Lotto Ekstraklasie. Ma to związek z "naruszeniami kryteriów A Podręcznika Licencyjnego jakich w ostatnich dniach dopuścił się klub Wisła Kraków, jak również niemożnością ustalenia sytuacji prawno-organizacyjnej klubu". Kryteria A są obowiązkowe. Jeśli klub ich nie spełnia, to nie może uzyskać licencji.
O co dokładnie chodzi? - Struktura grupy prawnej jest w tej chwili absolutną niewiadomą. Wiemy, że jest klub piłkarski, ale nie wiemy, kto jest jego właścicielem. Nie wiemy, kto jest podmiotem kontrolującym. W klubie nie ma organów statutowych - zarządu, prezesa - i to uniemożliwia mu działanie. To są kryteria A i według mojej wiedzy klub ich nie spełnia - tłumaczy nam Łukasz Wachowski, dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN (więcej znajdziesz w TYM MIEJSCU).
Jeśli organ odwoławczy podtrzyma decyzję, to Wisła będzie musiała zmierzyć się z największym koszmarem w swojej historii. Dalsze zawieszenie licencji równa się braku prawa do udziału w rozgrywkach. To oznacza degradację Wisły z ekstraklasy. A wszystkie jej mecze do końca sezonu będą uznawane jako walkower na korzyść rywali.
-
Bartex Zgłoś komentarzprawna klubu. Im szybciej się ten "kabaret" skończy tym lepiej.
-
stachu76 Zgłoś komentarztaki pomysł żeby zacząć szukać pieniędzy , przecież Wisła nie była cały czas zadłużona , skąd te długi ? Zrozumiałe jest to że potrzebne są pieniądze a gdzie są te które powinny być lub były ? Przecież nikt ich nie wziął w kieszeń i nie wyniósł sobie ot tak ...