Mglista przyszłość Wisły Kraków. Co teraz z Białą Gwiazdą?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wisła Kraków gra o przetrwanie. Klub poszukuje właściciela, który pokryje najpilniejsze długi i pomoże odzyskać licencję na grę w ekstraklasie. Oto możliwe scenariusze, według których potoczą się dalsze losy Białej Gwiazdy.

1
/ 5

[b]

Na zdjęciu: stadion Wisły Kraków
Na zdjęciu: stadion Wisły Kraków

Odrzucone odwołanie i degradacja [/b]

Pierwszy z czarnych scenariuszy, ale nie jedyny. Wisła Kraków może sobie nie poradzić nawet z pomocą prawną byłego prezesa Legii, Bogusława Leśnodorskiego (więcej TUTAJ). Klub na pewno złoży odwołanie do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN po tym, jak Komisja Licencyjna w czwartek zawiesiła jego licencję na grę w Lotto Ekstraklasie. Ma to związek z "naruszeniami kryteriów A Podręcznika Licencyjnego jakich w ostatnich dniach dopuścił się klub Wisła Kraków, jak również niemożnością ustalenia sytuacji prawno-organizacyjnej klubu". Kryteria A są obowiązkowe. Jeśli klub ich nie spełnia, to nie może uzyskać licencji.

O co dokładnie chodzi? - Struktura grupy prawnej jest w tej chwili absolutną niewiadomą. Wiemy, że jest klub piłkarski, ale nie wiemy, kto jest jego właścicielem. Nie wiemy, kto jest podmiotem kontrolującym. W klubie nie ma organów statutowych - zarządu, prezesa - i to uniemożliwia mu działanie. To są kryteria A i według mojej wiedzy klub ich nie spełnia - tłumaczy nam Łukasz Wachowski, dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN (więcej znajdziesz w TYM MIEJSCU).

Jeśli organ odwoławczy podtrzyma decyzję, to Wisła będzie musiała zmierzyć się z największym koszmarem w swojej historii. Dalsze zawieszenie licencji równa się braku prawa do udziału w rozgrywkach. To oznacza degradację Wisły z ekstraklasy. A wszystkie jej mecze do końca sezonu będą uznawane jako walkower na korzyść rywali.

2
/ 5
Na zdjęciu: kibice Wisły Kraków
Na zdjęciu: kibice Wisły Kraków

Koalicja kibiców i przedsiębiorców

Dramat Wisły może pobudzić krakowskie środowisko. Miejscowi biznesmeni już raz próbowali uratować Białą Gwiazdę, ale wtedy Rafał i Stanisław Ziętkowie, Wojciech Kwiecień oraz firmy Antrans i Dasta Invest wycofały się z przejęcia klubu. Kwartet inwestorów rozpadł się. Również dlatego, że długi Wisły okazały się za duże.

Swoimi funduszami mogłaby wesprzeć zespół grupa Socios, która deklaruje Wiśle pożyczkę pieniędzy. Jednak pod pewnymi warunkami ustalonymi w swoim zamkniętym gronie. Na 3 stycznia stan ich konta to niespełna 90 tys. złotych. Do utrzymania klubu konieczna byłaby pomoc kogoś z zewnątrz, z dużo większymi funduszami.

ZOBACZ WIDEO Show Milika! Napoli wyszarpało zwycięstwo w końcówce spotkania [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W tak dramatycznej sytuacji może się okazać, że zgłosi się lokalny inwestor, związany w jakiś sposób z klubem. A nawet grupa, która zewrze szyki i pokryje najpilniejsze długi, opłaci pracowników i pozwoli Białej Gwieździe dokończyć sezon w ekstraklasie. Funduszów pewnie nie starczyłoby na utrzymanie całego zespołu. Ten składałby się w dużej mierze z juniorów i doświadczonych graczy zdolnych poświęcić się za klub. Deklarację wznowienia kariery złożył już były pomocnik, Kamil Kosowski. Natomiast wniosku o zapłatę wciąż mieli nie złożyć m.in. Paweł Brożek i Marcin Wasilewski.

3
/ 5

[b]

Na zdjęciu: Vanna Ly (z lewej) i Mats Hartling
Na zdjęciu: Vanna Ly (z lewej) i Mats Hartling

Bogacz-wybawca [/b]

Takim miał zostać Vanna Ly. Francuz podpisał 18 grudnia umowę o przejęciu Wisły Kraków, ale by umowa dalej obowiązywała, musiał wpłacić do 28 grudnia 12,2 mln złotych na pokrycie najpilniejszych zaległości. Termin minął a pieniędzy w wiślackiej kasie nie ma. Inwestor przepadł jak kamień w wodę. W niedzielę wieczorem krakowianie poinformowali, że Ly "poważnie zachorował 28 grudnia podczas lotu przez Atlantyk". Miał doznać zawału serca.

Wobec braku wpłaty klub wrócił w ręce poprzednich właścicieli, Towarzystwa Sportowego "Wisła". To lata ich rządów doprowadziły do upadku tak uznanej marki w polskiej piłce. Co dalej TS zrobi z Wisłą, tego dowiemy po piątkowej konferencji.

Wybawieniem dla Wisły okazałby się nowy inwestor, który będzie transparentny i wypłacalny. - Jego parametry też musiałyby być takie, że te potrzebne teraz trzy, cztery miliony euro pod względem inwestycyjnym musiały by być dla niego małą kwotą. To musi być ktoś, kogo taki wydatek w ogóle nie boli - mówi nam Grzegorz Kita, ekspert ds. konsultingu sportowego i transakcji kapitałowych. - I tu się pojawia pytanie: kto taki poważny wejdzie w taką gmatwaninę prawno-finansową? Nie zapominajmy też o potencjalnych kłopotach związanych z otoczką klubu - dodaje (więcej znajdziesz TUTAJ).  [b]

4
/ 5
Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków po meczu z Lechem Poznań
Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków po meczu z Lechem Poznań

Upadłość układowa [/b] Może się jednak okazać, że nie znajdzie się żaden chętny do przejęcia Wisły. Długów nie uda się pokryć, a pieniędzy nie zdoła się pozyskać nawet na najpilniejsze, bieżące potrzeby. Spółka Wisła Kraków SA będzie musiała ogłosić upadłość. Ale i w takiej sytuacji będzie mogło obyć się bez natychmiastowej degradacji.

Punkt 4.3.6. Podręcznika Licencyjnego PZPN mówi: "Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN może odstąpić od zawieszenia Licencji lub cofnięcia Licencji w przypadku gdy Licencjobiorca zostanie postawiony w stan upadłości z możliwością zawarcia układu i celem zarządu klubu lub ustanowionego przez sąd zarządcy będzie ratowanie klubu i jego działalności gospodarczej, a proponowany przez klub układ z wierzycielami nie będzie prowadził do uszczuplenia wartości nominalnej zobowiązań klubu w stosunku do PZPN, Ekstraklasy S.A., członków PZPN, piłkarzy, trenerów i pozostałych członków kadry szkoleniowej klubu oraz pracowników klubu".

Do tego Wisła potrzebuje odpowiedzialnych działaczy: zdolnych do nawiązania porozumienia ze wszystkimi wierzycielami i związkiem, który nie pozwoli narazić się na straty.

5
/ 5

[b]

Na zdjęciu: Marko Kolar
Na zdjęciu: Marko Kolar

Upadłość i degradacja [/b]

Najczarniejszy scenariusz dla Wisły. To oznaczałoby koniec klubu, jaki znamy. Pracownicy nie będą mieli innego wyjścia, jak rozwiązanie umów i odejście. W tej sytuacji Biała Gwiazda będzie musiała zacząć od zera, jakim teoretycznie jest B klasa.

By oszczędzić zespołowi walki na najniższym poziomie rozgrywkowym, z pomocą może przyjść Małopolski Związek Piłki Nożnej. W sprawy Wisły mocno zaangażowany jest prezes Ryszard Niemiec. - Jako związek mamy możliwości dopuszczenia drużyny do IV ligi. Nie wyobrażam sobie, żeby biorąc pod uwagę, jakim klubem dla całej Małopolski jest Wisła, ktokolwiek w takiej sytuacji protestował - powiedział dla "Gazety Krakowskiej".

Tak stało się m.in. w przypadku Polonii Warszawa. Czarne Koszule po sezonie 2012/2013 zostały zdegradowane z ekstraklasy po tym, jak upadłość ogłosiła spółka jej prezesa Ireneusza Króla.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
Bartex
4.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jedynie co to "szejk" ratuje i tyle, bo kto wyłozy na start 40 mln złotych (czy ile?) a potem będzie pompował studnie bez dna. Nie ma kasy nie ma inwestora i nikt nie wie jaka jest sytuacja pra Czytaj całość
avatar
stachu76
4.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Za każdym razem czytamy że Wiśle potrzebne są pieniądze , że mają długi , że nie ma właściciela , ok to wszystko jest zrozumiale ale ...dlaczego nikt nie napisze ani nie wpadnie na taki pomysł Czytaj całość