- Miałem spędzić w Piotrkowie dwa lata, a skończyło się na roku i rozwiązaniu umowy w momencie, kiedy właściwie wszyscy mają już gotowe kadry na nowy sezon. O decyzji prezesa dowiedziałem się dopiero 17 maja. Usłyszałem, że nie mają środków na mój kontrakt i dlatego musimy się rozstać - mówi z żalem Adam Babicz.
36-latek planował rozegrać przynajmniej jeszcze jeden sezon w Superlidze, ale po decyzji Piotrkowianina pozostał bez klubu. - Czuję się jeszcze na siłach, by występować na tym poziomie - zapewnia nas.
Statystyki z ostatniego sezonu potwierdzają, że Babicz odnalazł się w gronie piotrkowskiej młodzieży i należał do kluczowych zawodników rewelacji rozgrywek. Weteran rzucił 77 goli, pod tym względem przebili go tylko egzekutor karnych Piotr Swat i grający na prawym rozegraniu Jan Stolarski. Babicz nieźle wypadł też w roli asystenta (72 ostatnie podania) i pracował w defensywie Piotrkowianina. Jego zespół, przy wsparciu weterana i członka klubu 1000 bramek w Superlidze, na koniec rozgrywek zajął siódme miejsce, choć w trakcie sezonu Piotrkowianin zajmował nawet czwarte miejsce.
Babicz występuje w Superlidze od ponad 15 lat. Zdobył medale mistrzostw Polski z Zagłębiem Lubin i Stalą Mielec, grał też w Azotach Puławy, a od 2014 roku zapracował na miano ikony Chrobrego Głogów.
ZOBACZ:
Nowa misja Tomasza Strząbały
Energa MKS znalazła prawego rozgrywającego
ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"