Szukając pozytywów po sezonie w wykonaniu Zagłębia Lubin, naturalnym wyborem byłby duet mańkutów. Wygląda jednak na to, że przed sezonem 2022/23 Miedziowi będą musieli szukać zastępców Marka Marciniaka i Romana Czyczykały, czyli dwóch najlepszych strzelców zespołu (bramki - odpowiednio 88 i 93).
Marciniak jest o krok od przenosin do Azotów Puławy, gdzie zastąpi Rosjanina Dmitrija Korniewa. Po agresji na Ukrainę transfer zawodnika Czechowskich Niedźwiedzi został zawieszony i brązowi medaliści Superligi szukali wyjścia z tej sytuacji. Naturalnym wyborem wydawał się właśnie prawoskrzydłowy Zagłębia, który był jednym z najlepszych skrzydłowych Superligi, szczególnie wyłączając graczy z Kielc i Płocka.
- Dostałem dużo zaufania oraz wsparcia od trenerów i zawodników, co spowodowało, że z każdym meczem budowałem swoją pewność siebie. W Zagłębiu wyrobiłem się pod względem motorycznym, dzięki czemu mogę bronić na pozycji nr 2 w obronie, co aktualnie w kontekście skrzydłowego jest bardzo ważne - wyjaśnia nam Marciniak.
ZOBACZ WIDEO: Bajkowe zaręczyny. Piękna WAGs z Premier League powiedziała "tak"
Prawoskrzydłowy trafił do Lubina po niezbyt udanym okresie w Gdańsku, ale szybko stał się pierwszoplanową postacią Zagłębia. - Przed transferem miałem za sobą tak naprawdę jeden sezon w Superlidze, w którym jeszcze ponad połowę czasu spędziłem na leczeniu niefortunnej kontuzji stopy. Ciężko mi było pokazać się w Wybrzeżu po długim urazie - podkreśla 26-letni prawoskrzydłowy.
W ostatnim sezonie, z konieczności, Marciniak dobrze radził sobie na prawym rozegraniu, gdzie odciążał Czyczykałę. Wiele wskazuje na to, że lubinianie będą od nowa szukać mańkutów, bo Ukraińcem interesuje się Gwardia Opole. Kontrakt Czyczykały wygasa po sezonie 2021/22.
ZOBACZ:
Zawodnik kielczan w beniaminku?
Unia ma prawie gotowy skład