- Nic nie czujemy, jest tylko pustka. I ból. Jest nam bardzo ciężko, ale to był finał - ktoś musiał wygrać, ktoś musiał przegrać. Porażka po rzutach karnych boli jednak podwójnie - powiedział Białorusin.
Kielczanie długo schodzili do szatni. Na szyjach mieli zawieszone srebrne medale, ale to ich w żaden sposób nie satysfakcjonowało. Może gdyby finał przebiegał inaczej, czuliby chociaż odrobinę zadowolenia, że dotarli tak daleko. Starcie z Barcą od początku było jednak bardzo wyrównane, rywale wcale nie byli lepsi - przez bardzo długi czas na tablicy wyników widniał remis. Zwycięzca nie został wyłoniony w regulaminowym czasie gry, rozstrzygnięcia nie przyniosła też dogrywka. Seria rzutów karnych to była loteria. Loteria, w której mistrzowie Polski szczęścia nie mieli.
Żółto-biało-niebiescy mogli zostać drugą drużyną w historii, która w jednym sezonie trzykrotnie pokonała zespół z Barcelony. Udało się połowicznie - w regulaminowym czasie gry. Wcześniej kielczanie dwukrotnie pokonali "Dumę Katalonii" w fazie grupowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Szalone sceny po meczu Polaków!
- I co z tego? Można się z tego cieszyć, ale lepiej przegrać dwa mecze w grupie, a wygrać w Kolonii, a nie odwrotnie, tak jak my - kręcił głową zrezygnowany Artsiom Karalek.
Kielczanie zapowiedzieli, że wykorzystają przegraną w finale jako budulec pod kolejne sukcesy. - To jest doświadczenie, które musimy wykorzystać. Będziemy mieli w sobie głód, przez cały następny sezon będziemy też pamiętać jak tutaj było, jak przegraliśmy. Zrobimy wszystko, żeby za rok wrócić do Kolonii i sprawić, by wszyscy zapomnieli o tym meczu z Barcą. Tak się stanie, gdy podniesiemy puchar - powiedział obrotowy.
Białorusin został wybrany w Kolonii najbardziej wartościowym zawodnikiem Final Four. Znalazł się w gronie takich szczypiornistów jak Aron Palmarsson, Nikola Karabtić, Arpad Sterbik, Igor Karacić, Diego Simonet, Hendrik Pekeler, Gonzalo Perez de Vargas.
- Każdy oddałby to wyróżnienie, w mgnieniu oka. Dziesięć, sto takich. Liczyło się tylko trofeum - skwitował obrotowy.
Czytaj też:
Tałant Dujszebajew: Marzenia pozostały marzeniami, ale nadal będziemy walczyć
Sportowy świat zgodny, co do Łomży Vive Kielce