Miłe złego początki. Druga porażka Polaków na ME

W pierwszej połowie Polacy rozbudzili apetyty i tliła się nadzieja na premierowe zwycięstwo na mistrzostwach Europy do lat 20. Przestój w drugiej odsłonie pogrążył Biało-czerwonych, którzy ulegli Hiszpanom.

Paweł Nowakowski
Paweł Nowakowski
reprezentancja Polski juniorów Materiały prasowe / EHF / Na zdjęciu: reprezentancja Polski juniorów
Polacy po dotkliwej porażce z Portugalią, chcieli zatrzeć złe wrażenie. Piętą achillesową w tamtym meczu była defensywa - Portugalczycy rzucili bowiem aż 41 bramek, z czego aż 18 duet braci Costa: Martim 10 i Francisco 8 trafień.

Od pierwszych minut Biało-czerwoni postawili na obronę 6:0. Okazało się to trafnym posunięciem, a Hiszpanie mieli spore problemy w konstruowanie ataku pozycyjnego. Nawet gdy gracze z Półwyspu Iberyjskiego wypracowali dogodną pozycję rzutową, na ich drodze stawał świetnie dysponowany w bramce Jakub Ałaj. Polacy szli za ciosem i w 11. minucie po trafieniu Jakuba Powarzyńskiego prowadzili już 8:5.

Trener Hiszpanów błyskawicznie poprosił o czas, lecz to nie wybiło z uderzenia świetnie grających Polaków. Pierwsze skrzypce grał Jakub Będzikowski i przewaga urosła do czterech trafień. Wówczas hiszpański zespół zmienił ustawienie w defensywie. Kilka prostych błędów w ataku sprawiło, że przewaga polskiej reprezentacji zaczęła topnieć. Do szatni Biało-czerwoni schodzili z najniższym możliwym prowadzeniem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

Drugą część meczu Polacy rozpoczęli fatalnie. Biało-czerwoni mieli olbrzymie problemy w ataku pozycyjnym, bowiem Hiszpanie postawili na wysuniętą obronę. Dopiero w 41. minucie pierwszą bramkę po przerwie rzucił Będzikowski. Rywale jednak nie próżnowali i skrupulatnie powiększali przewagę. Kwadrans przed końcem zespół z Półwyspu Iberyjskiego miał już o pięć bramek więcej.

Trener Zygmunt Kamys imał się różnych sposobów, by odwrócić losy rywalizacji. Zdecydował się na grę 7 na 6 w ataku pozycyjnym, lecz wariant ten nie zdał jednak egzaminu. Hiszpanie karcili Polaków za proste błędy, w bramce szalał Roberto Domenech i na pięć minut przed końcem na tablicy wyników było aż 37:28.

Niespodzianki nie było i faworyt zgarnął kolejny komplet punktów. W ostatnim meczu fazy grupowej Polacy zagrają z Norwegią. Spotkanie odbędzie się w niedzielę 10 lipca o godzinie 18:00.

Polska - Hiszpania 32:41 (20:19)

Polska: Ałaj (11/39 - 28%), Poźniak (2/7 - 29%) - Karpiński 1, Molski 2, Wiaderny 1, Michałowicz, Głuszczenko, Michałowicz, 1, Nowak 4, Kosznik 2, Powarzyński 3, Krawczyk 3, Graczyk 2, Tomczak 2, Antolak, Będzikowski 8, Domagała 3.

Hiszpania: Hiszpania: Domenech 2 (10/27 - 37%), Martinez (2/17 - 12%) - Furundarena 1, Rodriguez 5, Urruzola, Gurri 8, Martinez 7, Soler 3, Mugica 1, Serrano, Nieto 3, Reguart 2, Parera, Lodos 5, Alvarez 3, Ferndanez 1.

Czytaj także:
Pierwszy letni transfer Pogoni Szczecin
Zobacz oficjalny film promujący MŚ 2023

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×