Do zdarzenia doszło na lotnisku w Kopenhadze. Jak informuje "Aftonbladet", szwedzki trener piłki ręcznej chciał zażartować i wypalił, że ma bombę. Służby wzięły jednak wszystko na poważnie i słowa oceniły jako zagrożenie bombowe. Media nie ujawniają jego personaliów.
Szwedzki trener sprawdzał swój bagaż i wtedy zapytano go, co w nim jest. Kopenhaska policja informuje, że wtedy mężczyzna odpowiedział, że była w nim bomba i dlatego został zatrzymany. Torba została zbadana, terminal ogrodzony przez policjantów, a ludzie zostali ewakuowani.
- Mogę powiedzieć, że to był głupi, niezrozumiały żart, którego w ogóle nie należy robić na lotnisku - powiedział redakcji "BT" Espen Goiksen, szef dyżuru policji w Kopenhadze. Trener szybko zdał sobie sprawę z tego, co zrobił. Załamany siedział na schodach, twarz chował w dłoniach.
Konsekwencje wobec szkoleniowca wyciągnęła już szwedzka federacja. Został on zawieszony w pracy ze skutkiem natychmiastowym.
- Osoba ta jest zawieszona, a jej występkiem zajmuje się policja. Dla nas najważniejsze jest to, żeby zespół i trenerzy mogli się od tego odciąć. Będziemy próbować rozwiązać ten problem - powiedział rzecznik federacji dziennikowi "Aftonbladet".
Svensk landslagstränare skämtade om bomb på Kastrup – stängs av • Var på väg till stort mästerskaphttps://t.co/jwkZMr65iT pic.twitter.com/eYvCkbWxgs
— Aftonbladet (@Aftonbladet) July 29, 2022
Czytaj także:
Wielki powrót do Vardaru Skopje. Mocny konkurent Jana Czuwary
Pierwszy test odmienionych Azotów. Tarnowianie nie odstawali
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami