Wielki powrót Arged KPR Ostrovii. Trener wskazał przyczynę problemów drużyny

Materiały prasowe / Superliga / Na zdjęciu: radość zawodników Arged KPR Ostrovii
Materiały prasowe / Superliga / Na zdjęciu: radość zawodników Arged KPR Ostrovii

- W szatni powiedziałem, że nie przegrywamy, bo gramy źle w piłkę ręczną, ale robimy dużo głupot - powiedział Maciej Nowakowski. Jego Arged KPR Ostrovia dokonała niemożliwego, odrabiając siedmiobramkową stratę do Torus Wybrzeża Gdańsk.

Niedzielny mecz w Ostrowie Wielkopolskim dostarczył olbrzymich emocji. Jeszcze na 20 minut przed końcem, Torus Wybrzeże Gdańsk prowadziło różnicą siedmiu bramek, by w ostatnich sekundach Arged KPR Ostrovia wyrównała na 30:30. Po aż 12 seriach rzutów karnych, dwa punkty pozostały w Wielkopolsce.

- Na pewno jestem zadowolony z wyniku. Gdybym powiedział że nie, to bym skłamał. Z gry nie możemy być zadowoleni, bo ani razu nie prowadziliśmy w meczu, a nasza gra falowała. Jak lepiej było w ataku, to słabiej w tyłach i odwrotnie. Znam tych chłopaków nie pierwszy rok i wiem na co ich stać. W szatni powiedziałem, że nie przegrywamy, bo gramy źle w piłkę ręczną, ale robimy dużo głupot. Chwała za to zawodnikom, co zrobili w ostatnich pięciu minutach, bo było bardzo ciężko wyciągnąć ten wynik - powiedział trener Maciej Nowakowski dla ligowych mediów.

Ostrowianie kolejny raz w ostatnich minutach uratowali wynik meczu. - W naszym wykonaniu chyba inaczej nie da się wygrywać. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co jest na samym końcu, bo dopisujemy kolejne dwa punkty. Nie ma się jednak co oszukiwać, w naszej grze jest wiele do poprawy. Gramy falami, ale nikt nam nie odbierze tego, że mamy mega serducho i walczymy do ostatniej sekundy. To kolejne wyszarpane przeciwnikowi punkty - zaznaczył zawodnik Mateusz Wojciechowski.

Arged KPR Ostrovia musiała sporo zmienić w swojej grze w trakcie trwającego spotkania. - Nie oszukujmy się, zagraliśmy słabe spotkanie w obronie, szczególnie w pierwszej połowie. Wiedzieliśmy, co grają gdańszczanie, którzy jednak rzucali nam bramki. W drugiej połowie, do 40. minuty nie było szału w obronie, ale chwila rozmowy i zmiany pozwoliły na to, że złapaliśmy rytm i przełamaliśmy zawody - podkreślił Patryk Marciniak.

Beniaminek PGNiG Superligi zdobył 8 punktów w 5 meczach i plasuje się na 7. pozycji w ligowej tabeli.

Czytaj także:
Azoty w bałkańskim kotle
Lekki kryzys w Zabrzu zażegnany

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

Źródło artykułu: