Trzy dobre kwadranse Torus Wybrzeża. Orlen Wisła odpaliła w końcówce

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock

Po trzech kwadransach Torus Wybrzeże Gdańsk przegrywało z Orlen Wisła Płock zaledwie 20:22. Później jednak piąty bieg wrzucili faworyci, którzy ostatecznie zwyciężyli 32:24.

Co prawda pierwszą bramkę w meczu zdobył Patryk Pieczonka, jednak do Gdańska Orlen Wisła przyjechała "jak po swoje". Płocczanie od pierwszych minut dominowali nad rywalem, nie pozwalając mu na wiele w obronie. Wychodziły z tego szybkie akcje, które często kończyły się bramką.

Gdy w 9. minucie Krzysztof Komarzewski trafił drugi raz z rzędu z kontrataku, na tablicy wyników widniał już rezultat 1:6. Wydawało się, że w tym spotkaniu nic ciekawego się nie zdarzy, jednak za odrabianie strat wziął się Jakub Będzikowski, który w krótkim czasie rzucił dwie bramki. Gospodarze niebezpiecznie zaczęli zbliżać się do utytułowanych gości i gdy w 19. minucie trafił Nejc Zmavc, było już tylko 8:9!

Wtedy jednak Orlen Wisła ponownie wrzuciła piąty bieg, wykorzystywała też grę w przewadze i fakt zdejmowania Kornela Poźniaka podczas gry w ofensywie Torus Wybrzeża. Goście wyszli przed przerwą na pięciobramkowe prowadzenie, by po 30 minutach prowadzić 15:11.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach

Ci, którzy spodziewali się łatwej przeprawy faworytów w drugiej połowie, musieli się srogo zdziwić. Torus Wybrzeże potrafiło w bardzo krótkim czasie zmniejszyć straty do dwóch bramek różnicy, a w płockim zespole wiele kwestii nie funkcjonowało tak, jak powinno. Przy stanie 16:19, Xavier Sabate poprosił w 41. minucie o czas.

Torus Wybrzeże wciąż utrzymywało wysoki poziom i gdy trafił po raz ósmy w tym meczu Będzikowski, na kwadrans przed końce było 20:22. W tym momencie jednak gdańszczanie zaczęli popełniać bardzo proste błędy w ataku, czego tak doświadczona drużyna jak Orlen Wisła nie mogła nie tego nie wykorzystać. Gdy trafił Lovro Mihić, na 11 minut przed końcem było już 20:26.

Gdańszczanie nie wrócili już do tego meczu, który ostatecznie zakończył się ośmiobramkowym zwycięstwem Orlen Wisły.

Torus Wybrzeże Gdańsk - Orlen Wisła Płock 24:32 (11:!5)

Torus Wybrzeże: Poźniak - Będzikowski 9, Papaj 3, Zmavc 2, Papina 2, Milicević 2, Kosmala 2, Pieczonka 2, Woźniak 1, Powarzyński 1, Jachlewski, Tomczak, Davidović.
Karne: 1/3.
Kary: 6 min. (Zmavc, Powarzyński, Papina - po 2 min.).

Orlen Wisła: Jastrzębski, Witkowski - Lucin 7, Dawydzik 6,  Komarzewski 5, Kosorotow 4, Mihić 3, Serdio 3, Yasuhira 2, Daszek 1, Piroch 1, Terzić, Susnja, Perez, Krajewski
Karne: 2/3.
Kary: 4 min. (Terzić, Komarzewski - po 2 min.).

Komentarze (5)
avatar
Yves_ck
6.11.2022
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Haha najlepsze jest to, że rycerze czwartka nie wiedzą ile grali Daszek i Krajewski, bo nie oglądają meczów i nie jeżdżą na wyjazdy xDDDDD 
avatar
Maxi .102
6.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Lider SL...pozdrawia..."ekspertów" z Łomży....:) 
avatar
WISŁA-1947
6.11.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Piękny dzień wstał, po liczbie skasowanych komentarzy widać natomiast że nie u wszystkich XD Stolica ! 
avatar
fanatykksportowy
6.11.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tez dokladam sie do pytania kolegi na dole, duzo grali ? 
avatar
Yves_ck
5.11.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Ile minut grali przemęczeni Daszek i Krajewski w tym arcytrudnym spotkaniu?