Czarnogórki idą w turnieju jak burza. Współgospodynie mistrzostw Europy 2022 piłkarek ręcznych z dwoma zwycięstwami na koncie i bilansem bramkowym +11 są liderem grupy D i zapewniły już sobie awans do rundy głównej turnieju. Niewiadomą pozostaje tylko pozycja w tabeli z której przyjdzie im startować do dalszych zmagań. Można zaryzykować stwierdzenie, że do tej pory droga do awansu była usłana różami. Ale po kolei.
W swoim pierwszym grupowym występie nasze środowe rywalki miały za przeciwnika reprezentację Hiszpanii. Od początku na boisku dominowały Czarnogórki, które z żelazną konsekwencją wykorzystywały każde potknięcie rywalek. A przyznać trzeba, że tych "potknięć" Hiszpanki miały tego dnia bardzo dużo. Do boju ekipę z Bałkanów prowadziła boiskowa weteranka Jovanka Radicević. W formacji defensywnej sekundowała jej bramkarka Marina Rajcić. Wygrana 30:23 z wicemistrzyniami świata 2019 roku ani przez chwilę nie była zagrożona.
Drugim przeciwnikiem podopiecznych Bojany Popović były Niemki, które w inauguracyjnym meczu wygrały z Biało-Czerwonymi 25:23 (więcej o tym meczu TUTAJ). I tym razem scenariusz wyglądał podobnie. Do przerwy prowadzenie Czarnogóry było nieznaczne (3 bramki), ale w drugiej połowie potwierdziła swoją wyższość nad naszymi zachodnimi sąsiadkami. Wynik 29:25 nie jest może zbyt okazały, ale był jedynie konsekwencją rozprężenia w ostatnich minutach, pewnych już wygranej zawodniczek z Bałkanów.
ZOBACZ WIDEO: Kubacki zwrócił na to uwagę. "Jest to pewna odpowiedzialność"
Trzeba jeszcze wspomnieć, że nie bez znaczenia dla morale czarnogórskiego zespołu jest fakt, że swoje mecze rozgrywają w Podgoricy, która jest nieoficjalną stolicą tamtejszej piłki ręcznej kobiet. "Bałkański kocioł" jaki tworzą tamtejsi kibice mocno dał się już we znaki grupowym rywalkom. Po jednym ze spotkań jego wyjątkowość tak podsumował trener Niemek, Magnus Gaugisch: - (...) nigdy nie doświadczyłem takiej atmosfery i entuzjazmu w kobiecej piłce ręcznej, to było jak w męskiej Bundeslidze.
Czas zatem, żeby w środę Polki zamieszały w tym kotle i przy okazji zapewniły sobie grę w dalszej fazie mistrzostw. Na razie grają ze zmiennym szczęściem. We wspomnianym już meczu z Niemkami, niemal do końca biły się o wygraną, a o minimalnej porażce zdecydowały niuanse. W drugim grupowym starciu los uśmiechnął się jednak do naszych kadrowiczek. Choć przegrywały 16:20, to po piorunującym finiszu triumfowały 22:21 i tym samym utrzymały się w walce o awans.
- Na pewno czeka nas trudny mecz. Nasze rywalki grają dobrze, ale to jest sport i wszystko jest możliwe. Wierzymy, że możemy wygrać i mam nadzieję, że uda nam się to osiągnąć - powiedział podczas wtorkowego media call trener reprezentacji Polski Arne Senstad.
Nawet gdyby Biało-Czerwonym nie udało się w środę wygrać, bądź choćby zremisować z reprezentacją Czarnogóry, nie stracą zupełnie szans na dalszą grę o prymat na Starym Kontynencie. Oddają jednak kwestię awansu w ręce grupowych rywalek, licząc na korzystne dla siebie rozstrzygnięcie w spotkaniu Hiszpania-Niemcy (o szansach Polek czytaj TUTAJ).
Spotkanie Polska - Czarnogóra w ramach ME 2022 odbędzie się w środę (9 listopada) o godzinie 18:00. Relację tekstową na żywo ze spotkania przeprowadzi portal WP SportoweFakty.