Hit dla gości. Tylko on mógł zrobić taką różnicę

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Piotr Wyszomirski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Piotr Wyszomirski

Chrobry zawiódł swoich kibiców. W hitowym starciu we własnej hali uległ Górnikowi Zabrze aż 18:27. Przez większość meczu niewiele wskazywało na porażkę gospodarzy. Ogromną różnicę zrobił jeden zawodnik.

Górnik był przed tą kolejką trzecią siłą PGNiG Superligi Mężczyzn. I to pomimo aż 3 przegranych spotkań z rzędu. Serię porażek chciał też przerwać Chrobry. Spotkanie zapowiadało się jako najciekawsze w tej kolejce. Kibice mieli prawo wierzyć, że taki będzie przebieg wydarzeń.

Trzeba jednak przyznać, że jak na hit 12. serii gier, początek meczu nie zachwycił. Oba zespoły niemiłosiernie męczyły się w ataku. W przypadku gości fantastyczną robotę wykonywał Piotr Wyszomirski. Nie dał się pokonać nawet ze stałego fragmentu. W ciągu niespełna 10 minut rywalizacji miał na swoim koncie już 6 obron (aż 67 proc. skuteczności). Co ciekawe, Anton Derewiankin niewiele mu ustępował. Po kwadransie rezultat brzmiał 5:3.

Patrik Liljestrand próbował reagować na niemoc swoich zawodników. Zmienił niewiele. Przykładem słabości zabrzan była choćby sytuacja związana z podaniem bramkarza do niepilnowanego kolegi rozpoczynającego atak pozycyjny. Ten drugi po prostu nie chwycił piłki i zespół musiał się bronić. Pomocną dłoń, jeśli można tak powiedzieć, podawali sami głogowianie. Odskoczyli co prawda na 3 trafienia, ale nie potrafili utrzymać przewagi.

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

Po zmianie stron zawody nadal przypominały walkę o tytuł najlepszego zawodnika pomiędzy bramkarzami obu drużyn. To nazwiska Derewiankina i Wyszomirskiego były najczęściej wymienianymi. Tak też pokazywały statystyki. W 41. minucie świetnie zachował się Rennosuke Tokuda. Wyskoczył zza głogowskiego rozgrywającego, zabrał mu piłkę i ruszył do kontry (12:15). Fatalnie wpłynęło to na graczy Witalija Nata.

Kolejne błędy indywidualne powodowały, że ekipa z Dolnego Śląska nie była w stanie w żaden sposób ich zniwelować. Na wszelki wypadek o czas poprosił jeszcze Liljestrand. Ale zabrzanie nie czuli już wielkiej presji. Potrafili zagrać pod "publiczkę". Wrzutka Mauera z prawego skrzydła na lewe rozegranie do Damiana Przytuły mogła być ozdobą widowiska.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 12. kolejka:

Chrobry Głogów - Górnik Zabrze 18:27 (10:11)

Chrobry: Stachera, Derewiankin 1 - Grabowski 3, Zdobylak 4 (0/2), Warmijak, Klinger, Kosznik, Oprik 2, Jamioł 2, Dadej, Matuszak, Otrezov 3, Styrcz, Wiatrzyk 2, Paterek 1 (1/1).
Karne: 1/3.
Kary: 6 min. (Orpik, Matuszak - 2 min., Otrezow - cz. k.).
Czerwona kartka: Anton Otrezov w 60. minucie meczu za faul na Piotrze Rutkowskim.

Górnik: Liljestrand, Kazimier, Wyszomirski - Molski, Tokuda 4, Łyżwa 3, Baczko 3, Artemienko 7 (3/3), Krawczyk, Mauer 4 (1/2), Kaczor 1, Bykowski, Ilczenko, Rutkowski 1 (1/1), Przytuła 4.
Karne: 5/6.
Kary: 4 min. (Kaczor, Ilczenko - 2 min.).

Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).

Czytaj także:
--> Deklasacja. Nikt nie przypuszczał tak czarnego scenariusza
--> Duże rozczarowanie Anety Łabudy. Nie kryła emocji

Komentarze (0)