W tym roku PGNiG Superliga Kobiet liczy dziesięć zespołów i po rozegraniu fazy zasadniczej zostanie podzielona na grupę mistrzowską i spadkową. Młyny Stoisław Koszalin za cel stawiają sobie występy w najlepszej szóstce, ale póki co znajdują się w dolnej części ligowej stawki.
Przed niedzielnym meczem koszalinianki traciły do szóstego EKS Startu Elbląg tylko trzy punkty, ale straty do rywalek zniwelować się nie udało. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten mecz jest arcyważny dla obu zespołów i układu ligowej stawki. Niestety, jak nie realizujemy planu i nie korzystamy z własnych atutów tylko pozwalamy elblążankom grać, tak jak one chcą, to tak to się kończy - komentuje Jarosław Knopik.
- Fatalnie zagrana pierwsza połowa. Próbowaliśmy ratować ten mecz po zmianie stron, ale nie wystarczyło. I to bardzo bolesne, bo taki mecz jest za tak zwane "sześć" punktów. I my zamiast zrównać się teraz punktowo ze EKS Startem Elbląg, to tracimy do nich sześć "oczek", więc musimy wygrać dwa kolejne spotkania, a wiadomo, że walczymy o górną szóstkę i te mecze z bezpośrednim przeciwnikiem o to miejsce są najważniejsze - dodaje szkoleniowiec w rozmowie dla klubowych mediów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
- Liczyłyśmy, że w Elblągu zdobędziemy punkty. Spodziewałyśmy się bardzo ciężkiego meczu, wiemy jak się tu gra. Pierwsza połowa zupełnie nie poszła po naszej myśli. Grałyśmy za wolno, robiłyśmy za dużo błędów. Zgubione piłki, za słaba gra w obronie. Zarówno w obronie jak i w ataku grałyśmy zbyt statycznie. W drugiej połowie trochę przyśpieszyłyśmy grę, ale zabrakło nam trochę czasu i siły - podsumowuje rozgrywająca koszalińskiego klubu, Anna Mączka.
Kolejny mecz Młyny Stoisław Koszalin rozegrają u siebie. Podopieczne Jarosława Knopika w sobotę (3 grudnia) podejmą czwartą w lidze Piotrcovię Piotrków Trybunalski.
Czytaj także:
Sławomir Szmal: Spłacam dług wobec piłki ręcznej [WYWIAD]
Oni będą walczyć o mistrzostwa świata. Trener Patryk Rombel zdecydował