Patryk Walczak w nowym wydaniu. Zaufali mu w Sportingu

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Patryk Walczak
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Patryk Walczak

- Po tej rundzie najbardziej cieszę się, że nie jestem traktowany jako zawodnik głównie do obrony - podkreśla Patryk Walczak. Obrotowy reprezentacji Polski w piłce ręcznej ma za sobą obiecującą jesień w Sportingu Lizbona.

30-latek zrobił krok naprzód w swojej karierze, stał się pierwszoplanową postacią solidnego europejskiego zespołu. W TuS N-Luebbecke wyrobił sobie niezłą markę w Niemczech, potem posmakował Ligi Mistrzów w barwach Vardaru Skopje, ale był w cieniu klubowej legendy Stojancze Stoiłowa. W Lizbonie jego rola jest inna niż dotychczas.

Ze sportowego punktu widzenia oferta ze Sportingu była bardzo atrakcyjna. Portugalskie kluby liczą się w Europie - Benfika niedawno wygrała Ligę Europejską, Sporting potrafił namieszać w Lidze Mistrzów. Klub Polaka nie ma wprawdzie aż tak silnego składu, by podbić Ligę Europejską, ale jest w stanie sprawiać niespodzianki. Za półmetkiem fazy grupowej zajmuje trzecie miejsce w tabeli i ma nawet szansę na awans z pierwszej lokaty. W lidze portugalskiej jest trzeci, z dwoma punktami straty do Porto i Benfiki, jednak z meczem do rozegrania.

- Nie byliśmy faworytami ze Skjern, ale udało odnieść się dwa zwycięstwa. Skupiamy się na każdym najbliższym meczu. W lidze bardzo szybko zobaczyliśmy, że nie można lekceważyć żadnego rywala na przykładzie Porto, które już chyba w 2. kolejce straciło punkty - przypomina Patryk Walczak, który po rundzie jesiennej nie ma powodów na narzekań.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom

- Gra w Sportingu wygląda trochę inaczej niż w Vardarze, ale na pewno mi odpowiada. Zdarzył się chyba póki co jeden mecz, w którym grałem mniej. Pokazałem, że mogę występować nie tylko w obronie. Mam nadzieję, że będę coraz bardziej do tego przekonywać. Trafiłem do fajnej grupy, cieszę się, że tu jestem. Czuć atmosferę na meczach o większa stawkę, jak np. z Porto u siebie czy na wyjeździe z Benficą. Poza tymi dwoma meczami trybuny nie są aż tak pełne. Pół żartem, pół serio tylko pogoda mogłaby być lepsza. Koledzy śmieją się, że po raz pierwszy od niepamiętnych czasów od października jest deszczowo - mówi nam Walczak.

Polak jest pierwszym wyborem na kole, konkurują z nim Duńczyk Jonas Bruus Tidemand i Brazylijczyk Edy Silva. W składzie także były bramkarz Barcelony Leonel Maciel, hiszpański weteran Carlos Ruesga (który na początku sezonu złamał palec) oraz największe talenty portugalskiej piłki ręcznej bracia Costa - Martim i Francisco. - Są naprawdę wyjątkowi, robią wielkie wrażenie, a jeszcze większe podczas treningów, gdy presja jest mniejsza. Ruesga nie może nam pomagać, za to na środku świetnie radzi sobie Natan Suarez - wylicza obrotowy.

Walczak zrobił poważny krok do udziału w MŚ 2023. Na zgrupowaniu kadry pojawi się pod koniec roku, ale wydaje się, że wobec nieobecności kontuzjowanego Kamila Syprzaka jest najpoważniejszym kandydatem do występu obok Macieja Gębali. W dotychczasowych spotkaniach rzucił w lidze prawie 40 bramek i 11 goli w sześciu meczach Ligi Europejskiej.

ZOBACZ:
Ariel Pietrasik znalazł nowy klub
Potężny skład Duńczyków na MŚ

Komentarze (0)