W sobotę na Scandinavium Arenie w Goeteborgu naprzeciw siebie stanęły dwie reprezentacje, które znają się doskonale. Zarówno Urugwaj, jak i Brazylia przegrały w pierwszej kolejce, jednak ich rywalami byli odpowiednio Republika Zielonego Przylądka oraz Szwecja. Faworytami na pewno byli Brazylijczycy, którzy na wielkich turniejach grają regularnie.
Urugwaj tak naprawdę nigdy w historii nie wygrał żadnego meczu na mistrzostwach świata. Dotychczas w jedynym występie na turnieju (dwa lata temu), szczypiorniści z ujścia rzeki La Plata pięć razy przegrali, a zwyciężyli tylko raz, walkowerem. Urugwajczycy przez lata byli też średniakiem na swoim kontynencie. W 2018 roku na mistrzostwach obu Ameryk zajęli 5. miejsce, a ostatnio czwarte w czempionacie Ameryki Południowej, przegrywając w kluczowym spotkaniu z Chile. Po drodze pokonali jedynie słabiutką Boliwię.
Brazylijczycy natomiast regularnie od 1995 roku grają na mistrzostwach świata, a na swoim kontynencie regularnie meldują się w finałach, gdzie jedynym rywalem potrafiącym z nimi wygrywać jest Argentyna. Po raz ostatni na turnieju mistrzowskim Brazylia przegrała z zespołem z Ameryki w 2000 roku, gdy pokonała ją mająca złotą generację Kuba. Mimo takich różnic, od początku Urugwaj potrafił toczyć wyrównany bój z bogatszym i większym sąsiadem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: treningi z nią dałyby popalić! Polska dziennikarka w formie
Wynik spotkania otworzył Urugwajczyk Gabriel Chaparro Almada, jeszcze w 6. minucie był remis 2:2. Wtedy jednak trzy bramki z rzędu rzucili Brazylijczycy i gdy trafił Fabio Chiuffa, faworyci prowadzili 5:2. Urugwaj jeszcze starał się trzymać rywala, od 24. minuty jednak na boisku istniała już tylko jedna drużyna. Canarinhos rzucili do przerwy 5 bramek z rzędu, a rywala pogrążył Rudolph Hackbarth bramką z karnego na 2 sekundy przed syreną. Brazylia prowadziła 19:10.
Co powinien robić na boisku zespół nowicjuszy na mistrzostwach świata, którego worek z bramkami się otworzył i nie ma już większych szans na wygraną? Najlepiej cieszyć się grą, by przystąpić w jak najlepszych nastrojach do President's Cup. To robili Urugwajczycy, których postawa mogła się podobać i nie miało to negatywnego wpływu na wynik. Bramki Guillermo Miliana Floreza z kontrataku czy ambitne wejście Rodrigo Botejary po którym było 16:22 mogły się podobać.
W końcu jednak znaczna różnica jakości obu zespołów zaczęła wychodzić na wierzch. Gdy nawet Urugwajczycy przedostawali się pod bramkę rywala, na wysokości zadania stał bramkarz Leonardo Tercarol. Brazylijczycy zdobywali łatwe bramki i gdy na 10 minut przed końcem ze skrzydła trafił Guilherme Torriani, było już 31:18.
W końcówce spotkania obie drużyny mogły sobie poćwiczyć grę sześciu na czterech. Po dwóch karach dla Brazylijczyków, przez około 100 sekund Urugwajczycy grali w podwójnej przewadze, zmniejszając stratę do dwunastu bramek po trafieniu bramkarza Luisa Navarette przez całe boisko. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 35:24 i każdy mógł po nim wyciągnąć pozytywne wnioski.
W ostatniej rundzie fazy grupowej Urugwaj zagra niezwykle trudny mecz ze Szwedami, natomiast Brazylia powalczy o drugie miejsce w grupie z Republiką Zielonego Przylądka.
Brazylia - Urugwaj 35:24 (19:10)
Brazylia: Tercariol (15/37 - 41%) - Hackbarth 7, Torriani 5, Dupoix 5, Moraes 3, Chiuffa 3, Rodrigues 3, M.Silva 2, J.P.Silva 2, Nantes2,Montes da Silva 1, Maestro 1, Abrahao Silveira 1 oraz Petrus, Ponciano.
Karne: 5/5.
Kary: 8 min. (Abrahao Silveira 4 min., Monta da Silva, Rodrigues - po 2 min.).
Urugwaj: Gonzalez Alloza (11/37 - 30%), Navarrete Gambino 1 (5/13 - 38%) - Capello 5, Chaparro Almada 3,Falabrino Medina 3, Lima Silva 2, Cancio Casas 2,Botejara Meringolo 2, Milian Florez 1,de Argela Milgron 1, Rostagno Rios 1, Ramos Cano 1, Morandeira 1, Borba Rodriguez 1 oraz Rubbo Rodriguez.
Karne: 1/3.
Kary: 2 min. (Morandeira 2 min.).
Czytaj także:
Świątek z przesłaniem dla szczypiornistów
Słoweniec wylicza atuty polskiej reprezentacji