W niedzielę naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły, które w tym sezonie prezentują się podobnie. Nieoczekiwanie w pierwszej rundzie to Torus Wybrzeże Gdańsk wygrało z Azotami aż 30:25. Do tego obie ekipy w ostatniej kolejce przegrały swoje spotkania po rzutach karnych.
Faworytami na pewno byli jednak puławianie, którzy dysponują nieporównywalnie wyższym budżetem od gdańszczan. Mimo to zawodnicy Torus Wybrzeża jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Po tym, jak po dwóch szybkich atakach bramki rzucili Piotr Papaj i Rafał Stępień, ekipa gości w 9. minucie prowadzili 5:3.
Szybkie akcje miały jednak swoje konsekwencje. Po dwóch bardzo szybkich stratach, w ciągu pół minuty Azoty doprowadziły do remisu. Gdy trafił Kacper Adamski, w 12. minucie gospodarze i faworyci meczu pierwszy raz objęli prowadzenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
W zespole z Gdańska skuteczny był jednak Piotr Papaj, który rzucał bramki z gry i z rzutów karnych. Gdy wykorzystał akcję w 16. minucie, miał już na swoim koncie 5 bramek, a dodatkowo posadził Kacpra Adamskiego na ławkę. Jeszcze podczas gry w przewadze skrzydłowy rzucił kolejną bramkę.
Azoty prowadziły już różnicą dwóch bramek, jednak podczas kolejnej kary dla zawodnika gospodarzy goście rzucili trzy bramki z rzędu i po trafieniu Jovana Milicevicia do pustej bramki, na 5 minut przed przerwą było 12:13. Azoty korzystały jednak z niefrasobliwej gry Torus Wybrzeża i gdy kontratak wykorzystał Adamski, było 15:13 dla gospodarzy. Gdańscy trenerzy poprosili o czas. Do przerwy było 17:15.
W drugiej połowie od początku lepiej spisywali się puławianie, którzy szybko wyszli na czterobramkowe prowadzenie. Jeszcze w 43. minucie, po bramce Piotra Jarosiewicza było 23:19. Od tego momentu jednak Azoty zaliczyły przestój. Gdańszczanie rzucili natomiast cztery bramki z rzędu i gdy trafił Rafał Stępień, na 10 minut przed końcem był remis!
Przyjezdni nie zdołali jednak wyjść na prowadzenie, a Azoty uspokoiły grę. Dzięki temu, gdy na 3 minuty przed końcem trafił Bartosz Kowalczyk było 29:27. Po chwili Kacper Adamski usiadł na ławkę kar, jednak goście w ważnym momencie popełnili błąd w ofensywie. Przez całe dwie minuty jedyną bramkę rzucił tuż przed końcem gry w przewadze Maciej Papina.
Przy stanie 29:28 ważną interwencję zaliczył Kornel Poźniak, a do tego kolejną karą ukarany został puławianin! 34 sekundy przed końcową syreną trener Robert Lis poprosił o czas. Akcja puławian trwała długo, po nieudanym rzucie Azotów na 7 sekund przed końcem czas wzięli gdańszczanie. Piłkę na koło dostał przez nikogo niepilnowany Nejc Zmavc, który rzucił pod nogami bramkarza na wagę zwycięstwa. Gdańszczanie sprawili kolejną sensację w tym sezonie.
KS Azoty Puławy - Torus Wybrzeże Gdańsk 29:30 (17:15)
KS Azoty: Borucki (9/34 - 26%), Koszowy (0/4 - 0%) - Adamski 6, Janikowski 5, Burzak 4, Jarosiewicz 4, Kowalczyk 3, Marciniak 3, Valles 2, Przybylski 2 oraz Fedeńczak, Antolak, Konieczny, Górski.
Karne: 0/0.
Kary: 14 min. (Adamski 6 min. - cz.k., Burzak, Marciniak, Przybylski, Górski - po 2 min.).
Torus Wybrzeże: Wałach (3/13 - 23%), Poźniak (9/28 - 32%) - Papaj 8, Papina 4, Stępień 4, Pieczonka 3, Powarzyński 2, Kosmala 2, Zmavc 2, Woźniak 1, Będzikowski 1, Milicević 1, Jachlewski 1, Tomczak 1.
Karne: 4/5.
Kary: 8 min. (Powarzyński, Zmavc, Będzikowski, Tomczak - po 2 min.).