W piątek na Dolnym Śląsku spotkały się zespoły z dwóch różnych krańców ligowej stawki. Czwarte Azoty Puławy przyjechały do Lubina, żeby zawalczyć o punkty z zespołem, który znajduje się w PGNiG Superlidze na dwunastym miejscu.
MKS Zagłębie Lubin naciskało na faworyta pojedynku i grało nieszablonowo, co zaowocowało nawet skromnym prowadzeniem (8:6 w 11'), ale nie trwało ono długo. Ekipa gości zacieśniła szyki obronne, wyprowadzała szybkie kontry i odrobiła straty z nawiązką.
W końcówce pierwszej połowy zawodów przewaga przyjezdnych wzrosła do czterech bramek, ale zespół Tomasza Kozłowskiego tuż przed przerwą podbudował się i szybko skrócił dystans. Praca ta poszła jednak na marne. Początek drugiej części meczu Zagłębiu zupełnie nie wyszedł (15:21 w 37'), a to rzutowało na dalsze losy starcia.
Znakomicie między słupkami spisywał się Wojciech Borucki, który regularnie gasił zapędy Miedziowych i w całym spotkaniu zapisał na swoim koncie aż szesnaście skutecznych interwencji. Młody golkiper Azotów bronił z 42-procentową skutecznością i był ojcem wyjazdowego zwycięstwa ekipy z Puław.
Bramkarz puławskiego klubu zgarnął za swój występ nagrodę MVP, a ma ich już całkiem pokaźną kolekcję. To dla niego już siódme wyróżnienie w tym sezonie!
MKS Zagłębie Lubin - KS Azoty Puławy 23:31 (15:17)
Zagłębie: Procho (7/22 - 32 proc.), Schodowski (4/19 - 21 proc.) - Drozdalski 4, Moryń 3, Stankiewicz 3, Hlushak 2, Adamski 2, Bogacz 2, Iskra 2, Hajnos 2, Krupa 1, Gębala 1, Michalak, Pietruszko.
Karne: 2/3
Kary: 8 min.
KS Azoty: Borucki (16/38 - 42 proc.) - Jarosiewicz 5, Kowalczyk 4, Zivković 4, Burzak 4, Marciniak 4, Fedeńczak 3, Adamski 3, Przybylski 2, Antolak 1, Janikowski 1, Valles, Konieczny.
Karne: 2/3
Kary: 2 min.
Czytaj także:
Młody talent na trzy lata w Wybrzeżu Gdańsk
Barcelona wyszarpała zwycięstwo w Kielcach
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!