Przełamanie po prawie 5 miesiącach. Piotrkowianin jeszcze w grze o utrzymanie

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Zawodnicy Piotrkowianina Piotrków Trybunalski
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Zawodnicy Piotrkowianina Piotrków Trybunalski

Niemal 5 miesięcy kibice Piotrkowianina czekali na ligowe zwycięstwo. W końcu zespół prowadzony przez Bartosza Jureckiego cieszy się z trzech punktów po tym, jak wygrał 28:25 z Zagłębiem Lubin.

Sobotni mecz był niesamowicie istotny w kontekście walki o utrzymanie. W końcu Piotrkowianin ostatni ligowy mecz wygrał 30 października - od tego czasu zespół ten zanotował komplet porażek. Rywale nie próżnowali i zespół z województwa łódzkiego plasuje się obecnie na ostatnim miejscu w tabeli. Zagłębie jest dwunaste i ma 5 punktów przewagi.

Od początku spotkania bardzo dobrze w piotrkowskiej bramce spisywał się Kacper Ligarzewski, który utrzymywał bardzo wysoki procent skuteczności. Co prawda w 14. minucie, po bramce Michała Stankiewicza na tablicy wyników widniał rezultat 4:5, jednak od tego czasu w Hali Relax dominowali gospodarze, którzy rzucili sześć bramek z rzędu i dopiero rzut karny wykonany dobrze przez Rafała Krupę powstrzymał dobrze funkcjonującą piotrkowską machinę.

Jeszcze przed przerwą gospodarze prowadzili różnicą czterech bramek, ostatnią bramkę w I połowie - na 14:11 - rzucił Danyło Hluszak i dał tym tlen Zagłębiu.

Po zmianie stron zespół z Lubina miał ochotę na zmniejszenie strat i pokazywali to na boisku. Sukcesywnie zmniejszali straty do głodnego zwycięstw rywala i gdy w 42. minucie trafił Jakub Bogacz, było już tylko 19:18! Bartosz Jurecki poprosił o czas i uspokoił tym grę swoich podopiecznych.

ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie

W tym kluczowym momencie dwie bramki z rzędu rzucił Filip Surosz, a kolejną dołożył Antoni Doniecki. Zagłębie koszmarnie myliło się podczas ataku pozycyjnego i znów różnica pomiędzy dwoma zespołami z dołu tabeli wynosiła cztery bramki. Niemoc gości z Lubina przełamał po siedmiu minutach Patryk Iskra.

Piotrkowianin nie potrafił wyjść na wyższe prowadzenie przed końcem meczu i na trzy minuty przed ostatnią syreną było tylko 26:24 i zimną krew zachował Adam Pacześny, który pokonał z koła bramkarza z Lubina. Na dwie minuty przed końcem z boiska wyleciał na dwie minuty Piotr Jędraszczyk za faul na Mateuszu Drozdalskim, ale goście w tak ważnym momencie stracili piłkę w ataku.

Po czasie dla Piotrkowianina bramkę na 28:24 rzucił w osłabieniu Pacześny, czym dobił rywala. Ekipa z Piotrkowa Trybunalskiego ostatecznie wygrali różnicą trzech bramek i opuścili ostatnie miejsce w tabeli, które teraz dzierży Pogoń Szczecin.

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Zagłębie Lubin 28:25 (14:11)

Piotrkowianin: Ligarzewski (14/31 - 45%), Chmurski (1/4 - 20%), Kot (0/2 - 0%) - Swat 8, Surosz 4, Matyjasik 3, Szopa 3, Pacześny 2, Doniecki 2, Mosiołek 2, Jędraszczyk 2, Kowalski 1, Wawrzyniak 1 oraz Krajewski, Filipowicz, Póżarek.
Karne: 4/6.
Kary: 10 min. (Surosz 4 min., Doniecki, Jędraszczyk, Filipowicz - po 2 min.).

Zagłębie: Schodowski (8/28 - 29%), Procho (2/10 - 20%) - Krupa 6, Iskra 5, Bogacz 4, Drozdalski 3, Hluszak 2, Adamski 2, Moryń 1, Stankiewicz 1, Gębala 1 oraz Bekisz, Michalak, Kupiec, Pietruszko, Hajnos.
Karne: 6/7.
Kary: 10 min. (Gębala 4 min., Adamski, Hluszak, Hajnos - po 2 min.).

Czytaj także: 
Bramkarze w rolach głównych

Źródło artykułu: WP SportoweFakty